/ Zgoda na publikację zdjęcia.

Pod jednym z moich zdjęć rozpoczeła się bardzo ciekawa dyskusja.
http://www.obiektywni.pl/galeria/fotografia-453893.php

Jakie jest waszę zdanie na temat publikacji tego typu zdjęć. Czy poza spektem prawnym uważacie to za coś złego?
Czy robiąć zdjęcia na ulicy lub portrety uliczne osoby które fotografujecie wyrażają zgode na ich publikacje? I czy wyraźnie pytacie ich o tak owe pozwolenie.
Czy to że ktoś uśmiechnął się do obiektywu a nie zrobił groźną minę ma tak naprawde znaczenie?
Jakie jest wasze zdanie na ten temat.
Zapraszam do dyskusji.
Pozdrawiam

patrz Regulamin p.12
na niektórych portalach a chyba zawsze w bankach zdjęć wymagane jest posiadanie oświadczenia ze zgodą na publikację osób, które są na zdjęciu, szczególnie kiedy widać ich twarz. Oczywiście dotyczy to głównie "osób prywatnych" a nie np polityków.itd....

Zastanawia mnie jak duża grupa ludzi posiada taką zgodę. I w jaki sposób o nią proszą.

polecam zakładkę "nowe artykuły": art "Fotografia i prawo".....

Bardziej niż o stronę prawną chodzi mi o wasze prywatne zdanie. Patrząć na to pod względem prawnym mamy tutaj sporo przestępców:)

jeśli osoba na zdjęciu nie zgłasza pretensji ( bo nic o zdjęciu nie wie) jest ok :)

Zapisy prawa moga być istotne, gdyby ktoś zgłosil zastrzeżenia co do ochrony własnego wizerunku. Sądzę, że istotniejsza jest sprawa etyki. I tu sztywnych zasad nie ma. Ale warto zawsze spróbowac sobie odpowiedziec na pytanie, czy siebie samego chciałoby sie na "takim" zdjęciu widzieć.

Dlatego właśnie nie robię zdjęć ulicznych, że uważam, że to nie fair fotografować i publikować czyjeś zdjęcia bez zgody. Mnie by wkurzyło nieźle, gdybym znalazła swoją fotografię na jakimś portalu, więc wyznaję zasadę - nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe.

Przyznam jednak, że mam w swoim portfolio jedno takie, ale uznałam, że mam zgodę domniemaną, ponieważ ludzie patrzyli na mnie, widzieli, że ich fotografuję i nie protestowali. Tak to sobie tłumaczę :-) To jedno z moich ulubionych zdjęć i dlatego je trzymam :-)

Odwieczny dylemat.

Wiem ze są sytuacje których fotografować nie należy. Sam często mam dylemat czy sięgnąć po aparat. Jednak tu go nie miałem i chyba nadal nie mam. Może to źle. Sam już nie wiem.

dużo robię na ulicy,
najpierw wzrokowo namierzę,
rozbrajający uśmiech i " namaste"
w 90% usłyszę ok ,
bez zgody ( usmiechowej) na ulicy nie foce ,

na konkursy i wystawy konieczne pisemne zgody

Ja się zapytam na wstępie.
Wspomniałeś pod zdjęciem, że na początku Pan był miły, a dopiero potem wyszła z niego "bestia". ;)
Rozumiem, że z nim pogadałeś trochę wcześniej?

niektórzy stosują:
"Jest to zdjęcie street. By nie niszczyć otoczki związanej z samym stylem fotografowania - nie mogłem prosić o pisemne zezwolenie na publikację wizerunku wszystkich osób zawartych na zdjęciu. Jednakże, jeżeli ktokolwiek na zdjęciu poczuje się urażony, proszę o przesłanie takiej informacji i dane zdjęcie zostanie usunięte."
ps. na konkursy i wystawy chyba niekonieczne pisemne zgody, gdy jest larum zdemujesz daną fotę z wystawy, choć to przez duże "chyba".

Nie gadałem z nim. Szedłem ulicą i zobaczyłem ciekawą twarz. Pan zaczął uśmiechnięty mówić że wracam ze szkoły. Powtarzął hasło szkoła, szkoła , szkoła. Wyciągnałem aparat zobaczyłem że się na mnie rzuca. Nacisnąłem spust a on chwycił aparat i zerwał pasek. Naszczęście jakoś mu go wyrwałem i poszedłe.

staram się nie pokazywać ludzi w szczególnie kompromitujących sytuacjach, fizjologia itp.itd.

obudziłeś uśpionego z cia ;)

Wychodzę z podobnego założenia. Jednak sytuacja z mojego zdjęcia nie ośmiesza ani nie upokaża Pana wieć względy etyczne nie są jakoś specjalnie łamane. A co do prawa to inna sprawa.

Także uważam, że to zdjęcie jest akurat na granicy "dopuszczalności".

Wsumie nie często zdażają się akresywni modele.

No to w tej sytuacji to trzeba by rozgraniczyć fotografie tradycyjna i cyfrową tylko dlatego że w cyfrowej możemy zobaczyć co wyszło na zdjęciu od razu i jeśli stwierdzimy nadaje się do publikacji mogę podejść do osoby na zdjęciu i zapytać (raz tak robią uśmiałem się jak nie wiem co bo koleżanki namawiały ją by się zgodziła "zgódź się będziesz sławna").
W tradycyjnej fotografii nie ma takiej możliwości więc sądzę że wiele zdjęć jednak nie posiada takiej zgody.
Raz mi sie zdarzyło opublikować zdjęcie bez zgody ale dzięki waszym wysokim oceną zdjęcie pozostało w galerii.
Jeśli focimy gdzieś w mieście to wielokrotnie ktoś wchodzi w kadr (normalna sprawa nie możemy całkowicie opustoszałych ulic focić bo to nie naturalne) ale nikt na to nie zwraca uwagi bo w końcu nie to zapewne jest tematem. Tu tematem jest model więc wypad by zgoda jednak była.

Co do twojej foty to skoro odniosłeś straty materialne w postaci smyczy, to model poniósł za to kare i wisi w galerii :)

j_zuzia, w tradycyjnej chyba też wiem co się łapie w kadr, no chyba, że pępek lub biodro

filipwrx - to jakiś świr był. Olej go i gadanie o jakimś tam prawie na publikację.
Wszak to on na Ciebie napadł, tak? Uszkodził sprzęt... ;) Możesz go pod 210 podciągnąć. Tyle, że zdołałeś zbiec.
Prawo cywilne przeciw karnemu. Skoro należy trzymać się prawa, to się go trzymajmy, nieprawdaż?
Także walić to i zdjęcie zostaw. Jest b. dobre. A dziad niech żałuje, że nie może looknąć.

Ja to bym mu w dupę nakopał chyba.

Po naciśnięciu na spust aparatu w tym momencie:
http://www.obiektywni.pl/galeria/fotografia-78577.php
zostałem zatrzymany przez grupę ochroniarzy na ok 10 minut.
Aparat stary, analogowy, nie widać wizerunku na wyświetlaczu, a ja mówiłem, że wezwę policję i jakoś odpuścili.

Trzeba zachować rozsądek z każdej strony obiektywu.

Tachion chodzi mi tu o moment bo może model w momencie uniesienia lustra zrobi coś czego nie zauważysz ani przed ani po (nie zawsze są warunki by patrzyć dwoma oczami jednocześnie).
Osobiście zostałem kilka krotnie złapany w kadr jak foce nawet wiszę tu w galerii w cudzym folio, a skoro nie ma -1, 0, 1 to mi to nie przeszkadza

@sepa, na miejscu dziadka, po sympatycznej pogawędce, po której jakiś 'uczniak' wyciągnąłby aparat i bez pytania zrobił zdjęcie, skopałbym mu tyłek skasował zdjęcie z karty i wysłał do szkoły na naukę savoir vivere :)