| | |
Prawo do wykonywania fotografi, prawo do publikacji. |
chemix 2010-05-23 18:20:10 | | | Witam
Miałem dzisiaj takie zdarzenie. W Gdyni przy Łużyckiej stoi kilka mz ciekawych architektonicznie biurowców. Mijam je regularnie co 2 tygodnie, dzisiaj zabrałem ze sobą aparat. Wypadłem z samochodu i zabrałem się za robienie zdjęć chodząc między nimi. Napadło mnie dwóch ochroniarzy, którzy wypełzli z różnych budynków. Zażądali usunięcia zdjęć oraz zakazali dalszego fotografowania.
W związku z tym mam pytania:
1. Czy można wykonywać zdjęcia budynkom (jakimkolwiek)?
2. Czy można wykonywać zdjęcia budynkom (np biurowcom) na których nie ma wyraźnego oznakowania o zakazie fotografii?
3. Czy w mojej sytuacji mogę którekolwiek ze zdjęć opublikować?
Dodam, że teren ten nie jest ogrodzony, nie ma jakiejkolwiek informacji o zakazie wstępu. |
wowa 2010-05-23 18:25:19 | | | chemix -> możesz fotografować. Jeśli jeszcze raz spotka Cię coś podobnego - grzecznie powiedz panu (panom), żeby się odczepili, bo wezwiesz policje. Zobaczysz, jak to świetnie działa i kto ma racje. ;o) |
Svolken 2010-05-23 18:26:15 | | | Mogłeś powiedzieć, że wołasz policję, to zaraz by im rura zmiękła. Ochraniarz to jednak betoniarz. |
chemix 2010-05-23 18:40:17 | | | Znaczy, zostawili mnie gdy im zasugerowałem wezwanie policji. Co prawda do końca nie byłem pewny jednak wydaje mi się, ze na użytek własny robić je mogłem. Tyle, że czy mogę teraz to opublikować? |
Svolken 2010-05-23 19:00:44 | | | prywatnie czy komercyjnie? |
Svolken 2010-05-23 19:04:07 | | | a to możesz ile wlezie :) |
vilgefortz 2010-05-23 19:10:12 | | | dodam że miałem podobną kiedyś sytuację i podpowiedziałem panu ochroniarzowi żeby wezwał policję, jak to usłyszał to rura mu zmiękła. |
Fant 2010-05-23 19:30:49 | | | Hm, a co z prawem rzeczowym? Nie mam pewności, ale chyba istnieje coś takiego? I oznacza, że wolno mi fotografować prawie wszystko, jednak kiedy ktoś zażąda, żebym przestał i nie publikował zdjęć, np. jego posesji, muszę tak właśnie zrobić? |
chemix 2010-05-23 19:40:28 | | | "Beton" zasugerował mi bym się zwrócił do Alcon z prośbą o zgodę. Hmm, więc jak to jest? Jedyny profit jaki mogę mieć to to, że obraz trafi do Vox Populi ;) |
Svolken 2010-05-23 19:44:08 | | | Posesja na zewnątrz nie podlega temu. Chyba, że robisz to z miejsca, które jest własnością właściciela posesji. Wtedy ma prawo Cię cofnąć na ogólnie dostępny chodnik. Stamtąd możesz pstrykać ile wlezie. Co innego fotografowanie wewnątrz budynków. |
Fant 2010-05-23 20:27:05 | | | Dzięki za wyjaśnienie, Svolken. |
Svolken 2010-05-23 20:28:56 | | | Jest jeszcze jedna subtelność. Teoretycznie fotografować możesz wszystko, ale publikować już nie. A przecież fotografowanie nie równa się publikowanie, prawda? :) |
vilgefortz 2010-05-23 20:39:15 | | | Fant, prawo rzeczowe nie ma nic wspólnego z prawem do fotografowania. Prawo rzeczowe to w mega skrócie prawo dotyczące i regulujące prawa związane z rzeczami - ruchomościami i nieruchomościami. Nie obejmuje jednak w żadnym wypadku prawa do fotografowania. Jeśli ktoś prosi cię byś nie fotografował jego posesji, a ty tego nie szanujesz to ten ktoś nie ma możliwości z punktu widzenia prawa zabronić ci tego. Można jednak problem rozpatrywać na tle prawa do prywatności o ochrony dóbr osobistych - temat rzeka. :)
Chemix - nie musisz mieć niczyjej zgody. Tak samo z ludźmi , zgody na ich fotografowanie nie musisz mieć. Tyle że przy osobach zgoda na publikację jest wymagana. Svolken to dobrze ujął.
|
Fant 2010-05-23 20:40:30 | | | Prawda, niestety. Te wszystkie subtelności sprawiają, że staję się coraz mniej subtelny... ;-) |
Fant 2010-05-23 20:42:33 | | | Vilgefortz, o to mi właśnie chodziło, tylko nie pamiętałem podstawy prawnej. Dzięki. |
chemix 2010-05-23 20:58:02 | | | Tu w przypadku architektury jest to dla mnie niezrozumiałe. Ktoś stawia coś ciekawego i wartego uwagi ale tego nie chce pokazać. Bełkot.
No tak, te subtelności ... Zapytam inaczej. Jaka jest możliwa kara za naruszenie zakazu do publikacji nieruchomości, ludzi (zakładam sytuację gdzie nie otrzymuję wynagrodzenia finansowego za ujęcie)? Pamiętacie może takie zdarzenia, orzecznictwo? |
vilgefortz 2010-05-23 22:54:37 | | | kar nie ma bo to nie przestępstwo. O zakazie publikacji wizerunku nieruchomości to ja nie słyszałem i de facto takiego zakazu nikt nie jest w stanie wydać. Jeśli chodzi o ludzi to wchodzi w grę odpowiedzialność cywilnoprawna z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Szkody tu nie będzie a więc co najwyżej zadośćuczynienie za krzywdę moralną. Ile ? Tego nie da się określić , maximum nie ma. Jednak nie ma co się stresować , tu możemy sobie gdybać i teoretyzować a praktyka pokazuje że nie słyszy się o takich sprawach. Osoba fotografowana musi wykazać że doznała krzywdy poprzez publikację swojego wizerunku a to wg mnie nie działa jak automat : publikacja -> krzywda. To należałoby dokładnie analizować na konkretnym przykładzie danej osoby. |
CannonCat 2010-05-24 10:43:06 | | | nie raz miałam taki przejścia z ochraniaczami, do póki stoisz na chodniku, nie rozrabiasz i nie pchasz się na teren prywatny wszystko jest spoko. druga sprawa że często są nadgorliwi i wykazują własną inicjatywę żeby pokazać jak są ważni i potrzebni:)
Osoba fotografowana musi wykazać że doznała krzywdy poprzez publikację swojego wizerunku a to wg mnie nie działa jak automat : publikacja -> krzywda. To należałoby dokładnie analizować na konkretnym przykładzie danej osoby. - mnie chłopaki z TVP mówili że osoba musi być na zdjęciu (nagraniu) rozpoznawalna i tu zaczyna się temat co to znaczy rozpoznawalna i przez kogo... |
Svolken 2010-05-24 20:38:38 | | | Wystarczy, że żona pozna męża z kochanką. Była już taka sprawa w sądzie :) |
jpk 2010-05-24 21:38:41 | | | Z tego co wiem, warunek rozpoznawalności wcale nie jest wystarczający do jakichkolwiek roszczeń. Musi być spełniony jeszcze jeden: osoba fotografowana musi być istotnym elementem zdjęcia. Jeśli fotografujesz Dolinę Kościeliską z turystami, to nawet gdyby absolutnie rozpoznawalny był mąż z trzema kochankami, to jakichkolwiek roszczeniach mogą zapomnieć - tematem jest Dolina Kościeliska. Argument, że mogą się nie spotykać w miejscu publicznym jest argumentem absolutnie nie do odparcia.
To samo dotyczy ulicy, pod warunkiem, że tematem jest ulica, a nie ludzie na niej się znajdujący - czyli do opublikowania sceny targowania się na jarmarku staroci absolutnie wymagana jest zgoda osób fotografowanych.
Dodatkowym elementem jest zasięg publikacji. Wiele ograniczeń nie dotyczy pokazów zamkniętych, o ograniczonej liczbie odbiorców. Sam pamiętam wernisaże, z których pewne prace znikały przed udostępnieniem wystawy szerokiej publiczności. Tu mogę się mylić, ale jeszcze niedawno prezentacja internetowa nie była uznawana za prezentację publiczną. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby ze względu na lawinowo postępujące upowszechnienie tego medium odnośne przepisy zostały już zmienione... |
Svolken 2010-05-24 21:41:13 | | | jpk - a napewno dobrze zrozumiałeś o jakich roszczeniach napisałem? :) |
| |