| | |
Fotografia a talent plastyczny |
JackTorrance 2014-12-18 22:12:46 | | | Wybaczcie...skróty klawiszowe sprawiły mi figle....po kolei....
"Czy można być dobrym fotografem nie posiadając plastycznego talentu?"
wg mnie tak.
"Czy jednak konieczna jest ta umiejętność "plastycznego widzenia" świata żeby się w fotografii spełnić?
Mam na myśli tę specyficzną umiejetność wyobrażenia sobie jak obraz będzie wyglądał zanim sie go stworzy...?"
Ta umiejętność bardziej pomaga, niż przeszkadza - to na pewno.
"Czy jednak można się fotografii nauczyć, podejsć do tematu technicznie, kupić stos książek, najwypaśniejszy z możliwych sprzęt i odnieść sukces?"
Sukces tkwi w pierwiastku człowieka , nie ograniczajmy sukcesu do techniki i stosu książek. A już na pewno...nie do najwypaśniejszego sprzętu...
"Pytanie moje rodzi sie z faktu, że ja zdolności plastycznych nie posiadam, powiem wręcz, że ośmioletnie dzieci rysują lepiej ode mnie :)"
To przybij piątkę. Mam tak samo.
"I co poznaję dobrego fotografa to jest to osoba, która uznała że malarstwem nigdzie w tych czasach nie zajdzie, więc zdecydowała sie na fotografię."
Na prawdę poznałeś/poznałaś fotografów , którzy wcześniej malowali ? Ja takich ludzi nie spotkałem.
"Zastanawiam sie zatem ilu z was taki talen posiada, a ilu bazuje jedynie na emocjonalnej wrażliwości i technicznej wiedzy.
Znacie dobrych fotografow bez uzdolnień plastycznych?"
Trudno powiedzieć, czy fotograf którego uważam za dobrego nie ma uzdolnień plastycznych - skąd mam wiedzieć czy je ma czy nie ma ?
" Pozdrawiam!"
Również pozdrawiam
"P.S ...żeby nie było wątpliwosci, moje aspiracje nie sięgają zawodowej doskonałości, czasem tylko zastanawiam się jak oglądam swoje prace, że kurrrcze...może po prostu talentu mi brak i czas zmienić hobby :D"
P.S. Nie zastanawiaj się. Albo zmień hobby albo fotografuj dalej....ale nie zastanawiaj się :)
|
Mordecai 2014-12-19 11:02:50 | | | Poczytałam to, co powyżej i przypomniała mi sie pewna rozmowa ze starszym panem, doktorem nauk technicznych, a jednocześnie ojcem trzech muzyków.
Otóż na moje lamenty spowodowane tym, że przydarzyło mi się muzycznie uzdolnione dziecko, a sama jestem zupełnym beztalenciem w tym zakresie, odpowiedział tak:
- Moja droga, nie ma ludzi nieuzdolnionych muzycznie (OK, dopuszczam nieliczne wyjątki). Znakomita większość jest za to muzycznie zaniedbana.
Miał rację w moim przypadku, co się okazało, gdy zaczęłam uczestniczyć w muzycznej edukacji mojej córki.
Z tymi uzdolnieniami plastycznymi jest może podobnie. Jeśli są nieoczywiste, to nie są rozwijane, co prowadzi do ich zaniedbania.
Ale gdzieś tam drzemią w człowieku, który może realizować je na przykład uprawiając fotografię. |
.....,,,,, 2014-12-19 14:53:37 | | | ale...
grania można się nauczyć, co nie oznacza jeszcze, że jest się świetnym muzykiem, to samo dotyczy rysowania, malowania, rzeźbienia czy fotografowania ;) |
triodante 2014-12-20 10:49:13 | | | można nauczyć kogoś obsługi urządzeń, można nauczyć prawideł, regułek i mniej lub bardziej sensownych zasad ale jak ktoś talentu nie ma to nikt go tego nie wyuczy choćby i pękł... |
FLOGISTON 2014-12-24 09:27:03 | | | @ Jack -
Odpowiedź jest prosta - i tak, i nie...
A teraz coś osobistego:
Zastanawiałem się nad tym głównie z powodów zawodowych. Jestem architektem- a więc dla inżynierów taki ktoś jest artystą, co zawsze nam powtarzają z przymrużeniem oka i pewnym lekceważeniem. Dla plastyków/artystów z kolei jesteśmy technokratami bez polotu i z tym zgadzam się w 100%. Od razu rozpoznam rysunek czy obraz, który wyszedł spod ręki kogoś, kto kwestie warsztatowe i teoretyczne wysuwa na pierwszy plan. Perspektywa i cienie to czysta matematyka, kompozycja (podobnie jak muzyczna) to teoria, zasady, reguły itp. I co? I gów... - bo to nie zagwarantuje niczego, jak tylko formalną poprawność. Tyle i tylko tyle- dlatego nie ma żadnego znanego malarza lub rzeźbiarza, który byłby architektem, choć te przedmioty są przedmiotem studiów. Czyli ta cała teoria jest raczej balastem i pozbawia polotu.
@ Mordecai - z tą muzyką i muzycznym zaniedbaniem nie zgadzam się. Choćby mnie gorącym żelazem przypalali, to nie zagram przysłowiowego "wlaskotka", choć jako dziecko chodziłem na tzw. umuzykalnienie. MASAKRA!
|
jarek_gazik 2014-12-24 09:29:38 | | | Flogiston, ja słyszałem o niejakim Michale Aniele który coś tam wyrzeźbił, a i byłem w kościele który zaprojektował jako architekt. Tak tylko mówię. |
FLOGISTON 2014-12-24 10:14:14 | | | Hmm... niestety, ale dzisiaj Michał Anioł musiałby trzymać się przepisów, zasad, procedur. Czasy się zmieniają i nie bardzo jest miejsce (a może i zapotrzebowanie) na takich artystów jak Monet, van Gogh, Matisse ... |
jarek_gazik 2014-12-24 10:32:47 | | | Flogiston, poruszasz dwie odrębne rzeczy.
1. Zasady i procedury - sam jestem facetem od zasad i procedur - zajmuję się zawodowo projektowaniem procesów biznesowych. Kiedyś właściciel firmy powiedział mi że to co się działo u niego zanim zrobiłem porządek można nazwać dywersją. Nie można oczywiście przesadzić, ale są obszary gdzie odpowiednio zaprojektowane procesy i procedury chronią przed zrobieniem czegoś głupiego.
2. W Twoim poprzednim poście (o muzyce) wspomniałeś o "teorii". Tak się składa że z pierwszego wykształcenia jestem muzykiem (umiem zagrać wlazłkotka ;-)). Widzisz jeśli chodzi o zasady - to najpiękniej je łamali Ci którzy znali je do bólu. Nie wspomnę oczywiście o Bachu i tym co wyrabiał w swoich fugach. Ale taki Chopin jak potrafił ciągnąć temat i go "wariować". Chodzi o to że jeśli masz orkiestrę symfoniczną, kilkudziesięciu muzyków - to łatwo o dysonans gdy nie znasz zasad. Zasady chronią przed czymś głupim. A w muzyce współczesnej czasem "gra się" dysonansem - ale jest on pod całkowitą kontrolą - bo kompozytor zna zasady. Muzyka to fizyka, fale. Te fale się nakładają itp. Zasady pozwalają uniknąć choćby tego by instrumenty blaszane same się nie powzbudzały nie zaczęły brzęczeć :-D. Zasady trzeba znać i je rozwijać. Gdyby Van Gogh nie umiał sobie położyć podkładu (czy jak to tam się nazywa), dodać rozpuszczalnika, utwardzacza itp ani porządnie zbić ramki go gówno by było a nie jego obrazy. |
FLOGISTON 2014-12-24 10:47:55 | | | Dobrze to ująłeś- teoria, zasady to coś jak blejtram i dobrze zgruntowane płótno, farby i pedzle to narządza ale reszta... no właśnie- bez inwencji, polotu i nowatorstwa nie będzie sztuki.
To tak jak obrazy Kossaka czy Matejki - warsztatowo może nawet i dobre, ale żadna szanowana galeria czy nawet przeciętne muzeum tego nie wystawią. |
| |