Sobota i niedziela nie wchodzą w grę raczej. Sobotę mamy zaplanowaną. W niedziele Pan Mąż mnie porzuca i wraca do W-wy oddać pożyczony na drogę samochód. :( No, chyba, żeby niedziela w okolicach południa... Może mnie wyrzuci po drodze w Krakowie? Ale nie mogę zostać długo, bo na kwaterach zostanie pies. A z psem należy co jakiś czas wyjść... ;) Zresztą - narazie musimy dojechać na miejsce i się zorientować. A poza tym i tak ma przecież padać... :)))
ja nie mówię, ze nie. Może w niedzielę się uda. Tylko niezbyt późno. Można się wszak umówić na 12.00 i będzie gitez. Po nocy się szlajać nie będziemy. ;))
Gdyby coś, to podałam Zllotemu numer telefonu - poproszę o krótką informację, co ustaliliście. ;))