/ street w dobrym wykonaniu

http://www.snaps.pl/ jest mega!

No rzeczywiście wypas!
THX.

oj az miło popatrzeć:-)

EXTRA!

znane i lubiane - jak niektóre aktorki :)

bardzo świeże te spojrzenia...

Pierwsza klasa...

Duuuuuży dystans do świata (także - fotografii). :o) Godne uwagi.

Ciekawe, jakkolwiek w większości przypadków schemat jednowymiarowej analogii znacznie spłaszcza pole refleksji, która sprowadza się jedynie do wypunktowania kilku skojarzeń... Nie wiem, być może to wrażenie ma źródło w sposobie prezentacji i selekcji tych zdjęć... Są tam jednak i takie, które przyciągają na dłużej. Mimo wszystko, gł. ze wzgl. na ten dystans do otaczającego świata, fajnie się to ogląda.

KLi,
ie jestem znawcą gatunków fotografii, ale możliwe, że street na tym polega, na 'myku ciekawego zerknięcia', na rodzaju, zabawy w zagadkę, miszung paradoksów.. Dlatego w sumie to mi się podoba, jest świeże no i przede wszystkim bystre (to mz głowny atut streeta i ludzi, którzy w nim pląsają ;))

merekmarian - między innymi tak...sądzę.

Marek, nie chodzi o to, czy jest się znawcą, czy nie. Warto przeczytać jeszcze raz to, co napisałem. Ja nie neguję "streeta" jako gatunku, a raczej zwracam uwagę na sposób prezentacji zdjęć na rzeczonej stronce, który MZ zaciera wydźwięk tych fotografii. To, co mnie razi, to po pierwsze nieznośna (dla mnie) powtarzalność i eksploatacja niektórych motywów, które - jak to w każdym gatunku - są "trendy". Po drugie, płaskość i jednowymiarowość przedstawionego świata jest wg mnie wyrazem wyczerpania pewnych środków wyrazu, bardzo charakterystycznych dla "uliczników". Analogia, skojarzenie, paradoks... Jasne. Tylko, że nie wyłania się z tego coś, co pozwoliłoby tym zdjęciom przetrwać nieco dłużej niż parę sekund zw. z zerknięciem na nie. To jak technika "zapisu" z obszaru literatury, jakkolwiek mam wrażenie, że chwyty służące wydobyciu znaczeń są ekwiwalentem popisu formalnego w nieco innym wymiarze. Niewielka ilość tych zdjęć mnie zaskakuje, mało z nich wnosi cokolwiek do mojego świata... Tak, jak pisałem - są wśród nich wyjątki - perełki, jakkolwiek, spora część z tego, co tam widzę, to seryjniaki oparte na ściśle skonwecjonalizowanych środkach wyrazu, bez drugiego dna. Takie "trendy nihil novi". Powtórzę jednak raz jeszcze - dla tych kilku warto pogrzebać w PF autorów.

KLi, w sumie prawda. ja też nie odnosiłem siędo Twojej wypowiedzi w swoim poscie tak bezposrednio... Dla mnie wiekszosc fotografii tam jest ciekawa bo np. składa sie z frapujących układów lub czuje sie w nich dużo bystrości widzenia różnych przypadkowych sytuacji. I, co dodam: reportażu..

Ja rebusów i zagadek widzę tam dużo...choćby Michał Macioszczyk. Chyba najbardziej mi przypadło do gustu, dużo tam własnie tych rebusów i ciekawych przypadkó, dobrych decyzji.... Z kolei Pan Mariusz Forecki to dla mnei raczej reportaż, dobre dokumenty... mało tam w moim rozumieniu streeta... Sylwester Rozmiarek podobnie, odrobina streeta, dużo reportarzu i troche ciekawych kompozycji, prac zdecydowanie twórczych.. Wyjde na szowina ale prace Pani Agnieszki Sym najmniej mi się podobają :)

To co piszesz to też niestety prawda... street będąc dla mnie odległym i trudnym, wydawał mi się zawsze czymś w rodzaju off'u w fotografii, ale i off moze stać sie trendy, kino wskazuje że to mozliwe.

KLi_Sensei: troche jak w muzyce: jeden standard moze byc wykonany na setki sposobow :-)

KLi_Sensei: troche jak w muzyce: jeden standard moze byc wykonany na setki sposobow :-)

Jasne, mnie też się zdarzyło parę razy (ostatnio tydzień temu) nawiązać do tej linii melodycznej ;)

ale wrzucic tu? nie moge znalezc - masz za duzo zdjec ;)

Nadprodukcja + brak ochoty do pokazywania swoich nowych "dzieci" ;)

street - ze swoimi schematami i nowymi sciezkami ma w tym kontekscie pewna zalete: nie da sie miec nadprodukcji akceptowalnych zdjec. no, chyba, ze ktos ma nisko poziom akceptacji ;)

Az żałuję, że noszę aparat w pokrowcu, a nie w ręce...!

http://www.magnumphotos.com/archive/C.aspx?VP3=ViewBox&ALID=2TYRYDACELTY&IT=ThumbImage01_VForm&CT=Album