Niedawno usłyszałem taką historię, jak to pewna kobieta miała w domu węża boa. Od małego, więc całkiem oswojony. Miał już jakieś 2 metry. Luzem turlał się po mieszkaniu, spał w łóżku zwinięty w kłębek i ogólnie całkiem spokojnie sobie żył. Ale pewnego razu mała zmiana. Stracił apetyt. Nie jadł już prawie miesiąć. Nie chciał. Do tego doszła pewna zmiana w zachowaniu. Zamiast spać w kłębek to zaczał spać wyprostowany. Dziwne. Właścicielka zaniepokojona poszła do weterynarza i opowiedziała mu o problemie. Przymierza się. Co robi?! Mierzy się, czy da radę zjeść już czy za miesiąc :)