/ sprzet do fotografii dzieciecej

witam, szukam sprzetu do foto dzieciecego (glownie portrety ale jakis szerekokontny rowniez potrzebny). nie znam sie za bardzo na sprzetach-wiec zdaje sie na Wasze zdanie-co polecacie-pracowalam wczesniej na canonach-40d, i na 5d(drugi ciut przydrogi-wole wydac mniej na aparat i zainwestowac w lepsze szkola). no i oczywiscie lampa. dziekuje bardzo za pomoc! pozdrawiam!

a to do focenia dzieci używa się innych szkieł niż do zwykłych portretów ?

...jak do dzieciaków...to koniecznie stabilizacja...
;)

do fotografii dzieci na pewno przyda Ci się Dorota Zawadzka ;-)

A Tobie chodzi o to, żeby dziecku do zabawy aparata kupić? To może na początek coś z tańszych końpaktów za jakieś 300zeta? ;)))

paczka lizaków, troszkę miśków, trzeba kupić dużą gumową kaczkę,, wyciąć dziurę i założyć na obiektyw, do tego przebranie operacyjne - za misia Yogi i gotowe. :-)

Przepraszam, ale nie mogłem się opanować.

Nie tędy droga - pytanie mógłbym porównać do tego "jakie auto muszę kupić aby jeździć, nie mam prawka więc pytam was". :-)

Do wypowiedzi Afropolak należy jeszcze dodać laser którym świecimy sobie po czole, ja używam takie dwa kółeczka które uderzając o siebie wydają dość nietypowy odgłos. Minusem tych wszystkich gadżetów będą otwarte usta bardzo nie pożądane i psujące każde nawet najlepsze ujęcie.

Tak na prawdę przydają się podkolanówki ewentualnie kawałek karimaty pod tyłek jasne tele (bardzo jasne) i obojętnie jaka tania puszka byle lustrzanka i byle czas reakcji nie trwało więcej niż pół sekundy, no i koniecznie systemowa lampa by móc robić przy szybszych czasach.

dziekuje wszystkim bardzo za informacje :) i pozdrawiam!!

:DDDDD
czytając wpisy uśmiałam się do..łez:)))

:))

Jak znajdę stronkę, to podrzucę linka - widziałem tam takie miniaturki Nikonów, Canonów i innych.
Dzieci są małe, to nie trzeba dużego sprzętu kupować.
No bo jak kadrować wtedy?
Duża matryca, to takie dziecko ledwie 30% kadru zajmie, a co z resztą? :)))

Tez kiedyś myślałam, ze nie ważne jaki aparat,że szkło ważne tylko :) może do kwiatków. Przy dzieciakach dobrze mieć kopa z ISO a nie lampę. Na Twoim miejscu wzięłabym bym tego 5d jak juz go wymieniasz, a obiektyw kupiła za 500 zł - 50mm. Portret dziecka najładniejszy w naturalnym świetle. Podnosząc ISO, skrócisz czas i gotowe. Na huśtawce 2000 i będzie bajka. Oczywiście jeśli stawiasz na plastykę obrazu.
A teraz mówią w TV, ze jedyny aparat jaki potrzebujesz masz w nowym iPhonie. I to tez może byc racja :)). Łap chwile

Ja też tak myślę, o dupę rozbić te wszystkie Nikony, Canony, jak z tego badziewia się do nikogo nie można dodzwonić a jajfonem to i z kumplem pogadasz, i dziewczynie fotkę zrobisz, nie wspominając już o dziecku. :)))

Znalazłem Nikona do fotografii dziecięcej:

http://i32.tinypic.com/2eapjyb.jpg

:)))

@neojmx, się zakręciłem, to w końcu dziecku fotkę jajfonem czy dziewczynie dziecko tymże.....? ;D

Wybór należy do Ciebie, ja tylko podałem możliwe rozwiązania. :)))

Taką możliwość wyboru jak dziewczyna gładka to kiedyś na lekcjach polskiego określano mianem imperatywu kategorycznego :D Całe szczęście że nie mam tego piekelnego urządzenia, pozostanę przy lustrzance. Żona by mi nogi z odwłoku powyrywała chyba.. ;D

"Całe szczęście że nie mam tego piekelnego urządzenia, pozostanę przy lustrzance."

Tzn. tego do robienia dzieci?
Współczuję Koledze. :)))

A nie, te to się gdzieś tam by znalazło, chyba że nie wiem oczymś o czym wie moja lepsza połówka. Mam na myśli te z logiem ogryzka.... ;D

I pewnie jakąś sigme 150-600 mm xD

adamar i neojmx.. leżę i kwiczę.. to lubię ;-)

;)

@adamar, bo to może być tak jak w rodzinie Billa Batesa.
Wiesz dlaczego jego firma nazywa się Microsoft?

Jego żona wie. :)))

Oj tam, oj tam Bill to ma taką kapuchę że tak prozaicznymi sprawami jak zakupy, odbieranie dzieci ze szkoły, mycie samochodu, oglądanie TV, czytanie książek czy zaspokajanie prymitywnych popędów swojej żony to się pewnie nie zajmuje, od czego ma służbę? A jego żonie też zapewne nigdy nie przeszkadzało to że koledzy go zabierali na ryby jako rezerwową przynętę (wg. sentencji z robakiem to na ryby). Zapewne ilość zer na koncie znacząco wpływa na zdolności percepcji i części gatunku homo sapiens.. A ja.. gdzież mi tam do niego, jako biedny wyrobnik, muszę sobie radzić tak jak i cała reszta biednych wyrobników w historii poczynając od czasów wygnania z Raju, czyli za motto mając powiedzenie bezimiennego tytana intelektu i bon motu który stwierdził że: każdy orze jak może. Tak więc jakoś sobie radzę, czapki listonosza jak na razie w prezencie od mojego kochania nie dostałem więc chyba nie jest tak źle ;)

Teraz podobno zmieniły się regulaminy służby listonoszy i już nie mają obowiązku pracować w czapkach. :)))