| | |
Fotografia 'na goraco' vs. fotografia 'na zimno' |
piku 2007-06-23 14:05:24 | | | Witojcie,
Na podstawie doswiadczen, jak i obserwacji zdjec w galerii dochodze do wniosku, ze przytlaczajaca wiekszosc (slowo wiekszosc oznacza ze nie wszytskie ;) tzw. dobrych i b. dobrych dziel powstaje z maksymalnym wypraniem emocji robiacego. Innymi slowy ładunek emocji wkładny w obraz nie tylko nie pomaga, ale i dziala niekorzystnie na koncowy efekt.
Przykladem mzoe byc zdjecie larixa http://www.obiektywni.pl/galeria/fotografia-168814.php ze stadkiem dzików na glownym planie.
W takim przypadku nastepuje kolizja pozytywnych emocji zwiazanych ze spotkaniem "na dziko" z tymi zwierzakami z koniecznoscia wrecz inzynierskiego (a w nastepnym kroku takze estetycznego) spojrzenia na to co i jak się fotografuje.
Rodzi się więc pytanie: czy można zrobic dobre zdjęcie nasycone personalnymi emocjami, na jakim poziomie zaawansowania to się mzoe (jesli wogole) udac?
Mysle że ten post to jest tylko generalnie patrzac wstepem do rozwazan na temat: emocje a fotografowanie. Ja np. angazuje się w swoje zdjecia (robienie, obrobke) i coraz czesciej odczuwam, ze ma to neidobry wplyw na finalny efekt. Z drugiej strony - myslac caly czas o fotografii "dla siebie", nei zarobkowej - jaka radocha z mozolnie ustawianych zdjec, z tysiecy pstrykniec tego samego objektu, ktory nomen-omen do mnie nie przemwaia (np. za wszelka cene chce zrobic dobra fotke ptaszka na dachu, choc wcale nie rajcuje mnie fotografia przyrodnicza, ale akurat kolo domu ptakow tysiace uwilo swoje gniazda).
Jesli namotalem, to sorki, bede rozjasnial...w nastepnych postach...
pozdr... W Krakowie duchota teraz:))
piku |
zec 2007-06-23 21:23:31 | | | Piku, niepotrzebnie sie tak rozemocjonowales ;D |
Svolken 2007-07-30 10:48:51 | | | Problem, o ktorym napisales, dotyczy tzw emocji plytkich i glebokich. Cos jak u aktora, ktory ma wzruszac widzow, a nie siebie, mimo iz widzimy, ze miotaja nim emocje. Po prostu musisz miec tzw trzecie oko, ktore jest chlodnym lustrem dla Twoich emocji. |
jacko 2007-07-30 12:05:13 | | | Fotografia powinna byc mostem pomiedzy kolizja pozytywnych emocji zwiazanych ze spotkaniem ze zwierzakami a koniecznoscia inzynierskiego spojrzenia.
Wtedy stajesz na tym sfotogafowanym moscie patrzysz w jedna strone potem w druga, lapiesz sie za glowe i myslisz Genijalnie to wyszlo.
Niestety nie zawsze sie to udaje. |
zover 2007-07-30 12:22:34 | | | i oto cała odpowiedź (którą świetnie wyrażono wyżej) emocje zostaw dla siebie, a jak chcesz zrobić zdjęcie z zamiarem zamieszczenie go później w galerii, to trzeba połączyć emocje, warunki (zastane) i warsztat (doświadczenie). jeśli się to nie uda, zdjęcie nadaje się do albumu rodzinnego i bez względu na twoje emocje - większość oglądających zwróci uwagą na słabe strony zdjęcia. Nie ma konfliktu pomiędzy fotografia na zimno vs gorąco :) jest tylko konflikt pomiędzy 'pstrykiem' a fotografią. Przy pstryku nie myślisz o niczym więcej niż o pstryknięci w spust aparatu, przy fotografii zastanawiasz się nad całą istotną resztą :). |
zover 2007-07-30 12:29:32 | | | i dodam jeszcze, że nie każda fotografia (czyli to zdjęcie łączące emocje i warsztat) jest dobrą fotografią, i może się podobać lub nie, ale 'pstryka' poznać można zawsze i z daleka, i zdjęcie, które zacytowałeś jest właśnie takim 'pstrykiem' :) |
separatysta 2007-07-30 12:30:30 | | | Ja sądzę, że jeżeli zdjęcie jest wykoanane z wielkim przyłożeniem, od serca i emocjonalnie (oczywiście biorąc pod uwagę tutaj również aspekty techniczne), to takie zdjęcie będzie odebrane pozytywnie. Jak to się mówi zdjęcie samo się obroni lub nawet nie będzie musiało tego robić.
Zdjęcia natomiast, które są negatywnie odbierane i to z góry, które już na wstępie pozbywają widza chęci zastanowienia się nad nim są zdjęciami zrobionymi ot tak. Widziałem podobne, mam okazję to pstryknę.
Stąd stwierdzenia "zdjęcie z duszą". Takie coś jest niemożliwym do niezauważenia. Jeżeli dane zdjęcie posiada ową "duszę". |
| |