Powiada sie, ze fotografia to malowanie swiatlem. Ta konkretna fotografia moglaby byc podrecznikowym przykladem prawdziwosci tego, dosyc wyswiechtanego przeciez twierdzenia. Bo wlasnie swiatlo zdaje sie byc tu zarowno kanwa, jak i farba...
To zdjecie takze doskonale ilustruje inne powszechne pojecie-to o "barwach ziemi". Tak wlasnie widze klasyczna palete barw ziemi, co nieuchronnie prowadzi z powrotem do tematyki malarskiej...
Polyskujace niczym pasy jedwabiu barwione roznymi odcieniami plany komponuja sie w doskonale asymetryczna, ale idealnie dopasowana ukladanke. Brazy pol przeplatane zielenia drzew i biela ich kwiatow syca oko glodne kontaktu z natura, z pulsujaca ziemia, z cudem odrodzenia, ktory nastepuje co rok w tym odwiecznym rytmie smierci i powtornych narodzin. To moze wielkie slowa, ale w tym wlasnie tkwi sila obrazu-odwoluje sie do tego, co najprostsze i tak dobrze nam znane, kochane...a tego nie mozna przeciez opisac zdawkowymi monosylabami...
. Widok wiosennych, zaoranych pol uspokaja i utwierdza w przekonaniu, ze wszystko jest tak, jak byc powinno, ze rytm trwa, i ze stary porzadek rzeczy nie zaginal. Swojski kombajn, niczym kropka na koncu zdania nadaje jedynie mocy temu uspokajajacemu przekazowi...bo w glebi duszy jestesmy tymi pierwszymi rolnikami, ktorzy lubia czuc pod dlonia ciepla, pulsujaca ziemie. Nawet ci sposrod nas, ktorzy naleza do plemienia nomadow, zawsze przeciez powracaja do pol...
Fotografia jest poprawnie naswietlona-"poprawnie" w tym znaczeniu, ze niezwykla swietlistosc warstwy wizualnej narzuca sie sama. Kadr? Nie ma tu mocnych punktow, linii horyzontu ani innych niezwykle istotnych pojec ze slowniczka malego zakompleksionego fotograficzka:)
Kadr obejmuje calosc tej fotografii, jednoczesnie niczego nie obejmujac, i na tym polega jej geniusz.
Piekno ubrane w jedwab.
| | | |