Witaj Kobieto!
Od wielu dni próbuję się zebrać, aby opisać i skomentować tę Twoją pracę. Szło mi jak po grudzie. Broń Boże, nie dlatego, że praca jest kiepska. Przeciwnie, praca jest znakomita, gdzieś głęboko gryzie, szczypie i szarpie moją znękaną duszę ilekroć na nią spojrzę. Ale dzieje się to tak głęboko, że nawet świadomość ma kłopoty z dotarciem na te poziomy, a cóż dopiero mówić o języku. Ja jestem człowiek techniki i konkretu. Mogę godzinami opowiadać o geometriach, perspektywach, siłach, mocach, kompozycjach i Bóg wie czym jeszcze. Ale jakże opowiadać o własnej duszy? O jej niepokojach i rozterkach, których Twoja praca jest zaskakująco trafnym odbiciem. Do tego trzeba poety, albo psychoanalityka. Dlatego wybacz, że od dwóch tygodni nie zabrałem się do tej krytyki, ale przez ten czas opracowałem sobie w głowie zaledwie jedną, okragłą tezę. Oto ona: Kompozycja wizualizuje odwieczny dylemat Człowieka, jego rozdarcie między ciekawością świata, chęcią działania, a potrzebą bezpieczeństwa. Obraz w głębi trafnie symbolizuje pozorny chaos i nieogarnioną rozumem złożoność świata oraz olbrzymie siły nim rządzące. Sama ich obecność rodzi u ludzi, przynajmniej niektórych, ciekawość, przewrotną potrzebę ich poznania i zrozumienia, a z czasem wykorzystania dla własnych celów. Ale jak długo można sie wadzić ze światem, jak długo można być herosem? Czasami nawet najwięksi twardziele potrzebują wytchnienia i odpoczynku. Pięknie oddał to kiedyś Wojciech Młynarski w swojej piosence "Człowiek jadł z okien kit, lecz zanucić Mu było wstyd. / Nie ma jak u Mamy..." Każdy człowiek ma prawo mieć takie miejsce "u Mamy", gdzie może poczuć się bezpiecznie, gdzie nie musi z niczym walczyć, gdzie jest po prostu sobą. Na codzień nazywamy to "Domem". W jezyku polskim, niezbyt fortunnie, pojęcie to jest tożsame z obiektem materialnym, budynkiem. Sens idei "Domu" lepiej oddaje chyba angielskie "Home". I ową własnie ideę znakomicie symbolizuje w Twojej pracy lampa. Prosta, "domowa", pozornie krucha, a przecież natychmiast kojarzona z ciepłem, bezpieczeństwem i życzliwością ludzką. Nie jest to zrestą materialna lampa, a zaledwie jej delikatna projekcja, słabe odbicie, pozornie znaczące tyle, co nic. A przecież w ostatecznym rachunku, to właśnie ono jest w kompozycji najważniejsze, ono zwycięża, dominuje nad chaosem, grozą, pieknem i majestatem świata. Właśnie tak, jak "Home" w życiu każdego z nas jest ważniejsze niż wszelkie Wielkie i Małe Sprawy świata. Tylko rzadko sobie z tego zdajemy sprawę, a jeszcze rzadziej przyznajemy to na głos. Tobie udało się Tę prawdę powiedzieć pięknym językiem pastelowych kolorów, półcieni i miękkich kształtów. Gratulacje!
Technicznie w zasadzie bez zastrzeżeń. Ekspozycja znakomita, ostrość najlepsza, jaka tu mogła być, piękna kolorystyka i przekonywująca kompozycja. Szkoda tylko tego małego kawałeczka klosza, ucietego przy prawej krawędzi.
Moje zastrzeżenia są w zasadzie żadne, więc, droga Kobieto, po raz pierwszy mam ochotę dać najwyższą ocenę. Jednak nie dam, bo wierzę, że stać Cię na jeszcze więcej.
Pozdrawiam i czekam na kolejne, równie genialne prace. | | | |