fotografia cyfrowa
fotografia cyfrowa
Loginfotografia cyfrowa
fotografia cyfrowaHasłofotografia cyfrowa
fotografia cyfrowafotografia cyfrowaZapamiętajfotografia cyfrowa
fotografia cyfrowafotografia cyfrowafotografia cyfrowafotografia cyfrowafotografia cyfrowafotografia cyfrowa
fotografia cyfrowa
fotografia cyfrowa
O sobie
fotografia cyfrowa
Nadeszla pora pojsc dalej....szkoda mi bedzie rozstawac sie z roznymi ciekawymi przypadkami, jak krzys_70, ktory wraca niczym wanka-wstanka po kazdym wywaleniu z portalu, wstawia zera wybrancom "z partyzanta"i natychmiast zaklada ignora-jest to folklor!Bedzie mi tego naprawde brakowalo:D

Ale za to wiem, ze z niektorymi swietnymi osobami spotkam sie jeszcze gdzie indziej....Wszystkim bez wyjatku zycze dobrego swiatla i solidnych trojnogow!
fotografia cyfrowa
Krytyki wystawione przez autora
fotografia cyfrowa
ZdjęcieKrytykującyKrytykaAutorData i oceny
fotografia cyfrowa
gaelicus Trzy sprawy w zastanych okolicznosciach przyrody:

1) W nawiazaniu do ponizszej krytyki-coz to za demagogia,
drogie slonko?
Czy mam rozumiec, ze wobec panujacych trendow oceniania
poprzez pryzmat wczesniejszych ocen szereg "zlych" skutkuje
kolejnymi "zlymi", "dobrych"-"dobrymi" zas wylamanie sie z
tego poprzez postawienie niskiej oceny pod parada wysokich
oznacza automatycznie, ze osobe " trafia szlag"(bo chyba to
slowo slonko mialo na mysli piszac "szlak"?)
To juz nawet nie jest ujecie domyslne per analogiam, to po
prostu manifest wyrazony bezposrednio i otwarcie-albo nam
sie stawia dobre ocenki, albo wcale,. a jak juz sie nam
stawia zle ocenki, to oznacza frustracje i "trafienie
szlagu" (czy tez "szlaku " moze jakiegos wedrownego...)??
Ejze, slonko! Strzelasz sobie i towarzystwu w piete.....i
nawet nie wiem, czy sobie zdajesz z tego sprawe. I czy autor
tej fotografii zyczy sobie takiej "obrony Czestochowy"...

2) Nawiazujac dalej-to co ty, drogie slonko, konstruktywnego
przekazujesz autorowi tego zdjecia?Bo poza manifestacja
pewnej okreslonej filozofii okreslonej grupy ludzi tutaj
publikujacej zdjecia, nie zauwazam nic. Pod zdjeciem takze,
poza emotikonowym usmieszkiem. Czy to jest ta pomocna
autorowi krytyka?

3) i wreszcie o zdjeciu, ktore spowodowalo tak nieslychane
objawienie....to nie jest zle zdjecie. Wrecz przeciwnie,
jest calkiem dobre, o czym swiadcza takze te oceny mu
przyznane, ktore uznane zostaly za "zle". Mogl autor
popracowac nad kontrola oswietlenia (bo zdaje sie, ze
warunki mial wysmienite), mogl przesunac sie z obiektywem
nieco w lewo, by swiecace punkty luster wody staly sie
wyrazniejszymi jeziorami, a nie tylko dziwnymi swiecacymi
punktami; mogl poprawic to i owo w ustawieniach, by "oswoic"
nieco barwy; mogl wreszcie zroznicowac glebie ostrosci...ale
wstawil zdjecie takie, jakim uznal je za dobre.Zdjecie
uzyskalo okreslone przyjecie, moim zdaniem, calkiem dobre.

Niepotrzebnie wiec strzelono Bogu ducha winnemu autorowi w
piete tym wywodem o zasadnosci takich, a nie innych ocen.
Mimo ze -podobno-"mamy rozne gusta"...

macieks 2008-12-10 16:53:05

plus plus
minus
fotografia cyfrowagaelicus Zastanawialem sie dlugo, patrzac na te fotografie, jak do
niej podejsc.
Bo to jest bardzo literackie zdjecie- przywodzi na mysl
bohaterow Hlaski, Hemingwaya, Steinbecka, Conrada i
Bukowskiego...jest takze poetyckie, przywolujac duchy
Broniewskiego, Lorki, Brodskiego.

Ta fotografia dziala jak projektor fikcji literackiej,
kumulujac w sobie to wszystko, o czym wyzej wymienieni
pisali, skupiajac jak w soczewce mozliwe odmiany bohatera z
ksiazek, do ktorych juz prawie nikt nie siega, bo przeciez
internet, bo wspolczesne media, tempo zycia...

A jednak ten bohater zyje: zraniony, ale nie poddajacy sie,
niezwyciezony; bladzacy, popelniajacy bledy,grzechy i
zbrodnie, ale czujacy ich ciezar; zlamany, ale nieustannie
poszukujacy, idacy wbrew wszystkiemu i wszystkim
naprzod...Ten bohater, ten prawie przezytek epoki slowa
drukowanego ciagle jeszcze budzi emocje. Ten bohater,
everyman manowcow ludzkiej swiadomosci nadal wywoluje
rozterki, nie poddajac sie jednoznacznej klasyfikacji,
zaszufladkowaniu, interpretacji.
Ta fotografia jest jego portretem, i moglaby zdobic okladke
nowej edycji "Gron gniewu" czy "Komu bije dzwon".

Ta fotografia nie musi opowiadac zadnej historii, ona jest
ta historia. Wszystko tu jest proste i w swej prostocie
doskonale. Oto starszy mezczyzna z twarza pobruzdzona
zmarszczkami, zdecydowanym krokiem zmierza gdzies, nie
patrzac w obiektyw, a jednoczesnie nie uciekajac nigdzie
wzrokiem. Oksymoron? Byc moze, ale to przeciez bohater
literacki...
Jego sylwetka, choc wskazuje na steranie zyciem, pozostaje
prezna i pelna sily. Kolejna sprzecznosc?
Kadr wibruje uspiona nieco na pierwszy rzut oka, ale obecna
przeciez , grozna energia. "Cos " wisi w powietrzu, cos sie
stanie za moment, a moze za wiecznosc....ale stanie
sie.Obietnica jest.
Calosci dopelnia przepiekna tonacja i swiatlocien, ktore
jeszcze bardziej wzmacniaja literackosc tego zdjecia.

I wlasciwie niczego wiecej nie trzeba dodawac....Reszta jest
w ksiazce.
gipson_hc 2008-11-04 22:59:36

plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus
fotografia cyfrowagaelicus Thanatos...pomniejsze bostwo w greckiej mitologii,
odgrywajace jednakze dosyc wazna role w panteonie i
historiach mitologicznych.
Thanatos-Smierc, brat-blizniak boga snu, Hypnosa, syn Nocy i
Ciemnosci, o czym zapewnial juz Hezjod, a potwierdzal Herod
i cala plejada znawcow mitologii.
Thanatosa przedstawiano zazwyczaj jako uskrzydlonego
mezczyzne (lub chlopca) dzierzacego odwrocona
pochodnie/lampe, z mieczem u boku.. Przewaznie towarzyszyl
mu brat-blizniak, Sen.

Dlaczego wspominam o mitologii i ikonografii?

Ano wlasnie. Patrzac na zdjecie, ktoremu poprzez tytul i
srodki wyrazu nadano okreslone konotacje, pragne zobaczyc
ucielesnienie tych konotacji, chocby nawet poprzez subtelna
aluzje. Doslownosc bowiem czesto zabija dobrze zapowiadajaca
sie sztuke, a gdy na dodatek jest to doslownosc chybiona...

W przypadku tego zdjecia mamy do czynienia z przedziwnym
pomieszaniem ikonografii, symboliki i semantyki.
Na tym zdjeciu bowiem, ukazujacym kobiete z kosa, nie ma
Thanatosa, greckiego boga smierci.

Jest za to atrakcyjna mloda kobieta niepewnie wspierajaca
sie na rolniczym narzedziu, ktore wychodzi juz z
uzycia...Kobieta pieszczotliwie zdaje sie glaskac trzonek
narzedzia, zas jej wzrok i mimika sugeruja jakas obietnice.
Byc moze dostrzegla w oddali bujnie zarosniety hektar pola z
przerosnieta pszenica?
Szybko jednak porzucam wizje atrakcyjnej koszacej, tym
bardziej, ze w takim odzieniu i makijazu moglaby miec pewne
z tym problemy.
Dostrzegam tytul i wiem juz, ze autor chcial przedstawic
smierc. A raczej-Smierc. Stad kosa, nieodlaczny atrybut
sredniowiecznej personifikacji Smierci, na wpol poganskiego
(na wpol, bo przeciez obecnego stale w chrzescijanskiej
ikonografii) ni to bostwa, ni to symbolu...Stad tez kobieta,
ktora owa kose dzierzy-wiadomo, ze generalnie poza Terrym
Pratchettem, prawie wszystkie zachodnioeuropejskie wersje
przedstwienia Smierci nadaja jej plec zenska.

Jednak, mimo ze wszystko jasne, nie moge sie zgodzic z takim
odbiorem zdjecia. Autor, nadajac tytul, narzuca pewien punkt
widzenia, pewien sposob odbioru. Gdy tytul pozostaje w
calkowitej sprzecznosci z obrazem, budzi to i moj wewnetrzny
sprzeciw. Nieistotne, ze doskonale wiemy,iz chodzi o Smierc.
Autor wyszedlby na tym lepiej, gdyby tak wlasnie, zgodnie z
zastosowanym przez siebie kluczem symboli, zatytulowal swa
fotografie. Wowczas wszystko pozostaloby w zgodzie z
zakodowanym w zbiorowej pamieci wizerunkiem smierci jako
kobiety z kosa, ktora przychodzi, by zebrac plon zycia.
Tytul zdjecia jednak to "Thanatos". Nie wiem, czy wynika to
z niewiedzy autora (mam nadzieje, ze jednak nie...), czy byl
to swiadomy zabieg majacy przydac zdjeciu aury
tajemniczosci, egzotyki, nieoswojonej moze grozy...Ale
zabieg ten wprowadza konfuzje-tak, jak wprowadzilaby na
przyklad fotografia przedstawiajaca wiosenna marzanne,
topiona w zimnej rzece, i zatytulowana: "Ozyrys".

Wobec powyzszego, szczegoly takie jak niefortunne kadrowanie
ktore odcina waznemu w tej fotografii atrybutowi spora
czesc, czy tez uchwycona mimika modelki, nie kolidujaca
zupelnie z odgrywana przez nia rola, oraz minimalny brak
ostrosci pozostaja bez znaczenia.

Mozna sie za to zachwycic piekna kolorystyka, ze nie wspomne
o niebanalnej urodzie modelki. Ale to jak wyjadanie
kruszonki z wierzchu ciasta, ktore ogolnie sie nie udalo.
Franko 2008-10-22 11:12:15

plus plus plus plus plus plus plus
minus minus minus minus minus minus minus minus
fotografia cyfrowa
gaelicus Autorka fotografii napisala niedawno w dyskusji na forum,
czym jest sztuka:

"taka, która nie musi szukać poklasku na forach
internetowych, taka którą prezentuje się np. w Ujazdowskim,
taka, która nie powiela blogowych schematów, taka, która nie
cofa się w przeszłość, a jednak nie odżegnuje się od niej
zaczynając od "wynalezienia koła"... takie, tam górnolotne
bzdety.. grunt to nie równać w dół."

Zakladajac na podstawie powyzszego, iz Autorka ma na celu
propagacje sztuki w ogole, i-wystawiajac w galerii
internetowej-swojej w szczegole, mozna dojsc do wniosku, ze
slowa te stoja niejako w sprzecznosci z zaprezentowanym
dzielem.

Praca ta bowiem nie zawisnie na scianach wytwornych galerii,
za to z cala pewnoscia powiela schematy blogowe. Co do
cofania sie w przeszlosc, to juz zalezy jakie wspomnienia
wiaze Autorka z napojami w kolorach niebiesko-zielonych:)

Wracajac do zdjecia-kielich chyli sie niebezpiecznie w
lewo, co grozi wylaniem turkusowego plynu. Na dodatek z
niewiadomych przyczyn pozostawiono sporo miejsca z prawej
strony, co w przypadku tak "konceptualnych" ustawien powinno
miec sensowniejsze uzasadnienie, anizeli listek miety u
podstawy.
Rozumiem, ze wizja miala zblizac prace do techniki high key,
ale w takim razie niepotrzebnie pozostawiono niebieskie
smugi w tle i nienaturalne zafarby na szkle, ktore momentami
wpadaja w niebezpiecznie denaturatowy fiolet.

Ogolem rzecz biorac-pomysl, choc sztampowo wtorny, mial
szanse powodzenia, i gdyby zostal zrealizowany
nieskazitelnie od strony technicznej, bylby przyjemnym,
chlodnym przerywnikiem w te upalna pogode.
Niestety, nastapilo tzw. "zrownanie w dol"...
CannonCat 2008-07-06 14:59:51

fotografia cyfrowa
gaelicus Sa takie obrazy, ktore nie potrzebuja objasnien,
interpretacji, rozkladania na czynniki pierwsze.
Obrazy, ktore od razu, niczym zastrzyk z adrenaliny prosto w
serce, trafiaja do jakiegos ukrytego zakamarka duszy i
przywracaja do zycia to, co od dawna czekalo w uspieniu:
wspomnienie chwil przepelnionych szczesciem, cieplo bliskiej
osoby, poczucie bezwarunkowej milosci...
Patrzac na takie obrazy, zatrzymujemy sie wstrzasnieci
wlasnym zagonieniem, zobojetnieniem, poczuciem utraty
czegos, co kiedys, dawno temu, dawalo nam spokoj i
szczescie.

To wlasnie taki obraz. Bez wielkich slow i dramatycznych
zabiegow przywoluje szepty z przeszlosci, w ktorej zyja
ciagle ukochani bliscy. Tam jeszcze ogien buzuje w kaflowym
piecu w kuchni, tam szydelkowa firanka w oknie drga pod
podmuchem wiatru...

Wielka milosc bije z tej fotografii, przylapana-zdawaloby
sie-od niechcenia, w wejsciu do pociagu, ktory juz za moment
ruszy i uniesie fotografujacego z dala od tych szeptow.
Osoby fotografowane, w gescie pozegnania unoszace dlonie,
nie pozuja do zdjecia, byc moze nawet nie spodziewaja sie,
ze zostana w tym gescie zatrzymane na zawsze.
I to jest sila tego zdjecia- uniesione dlonie, rozjasnione
uczuciem twarze, ktore choc przeciez zegnaja sie, to jednak
maja nadzieje na kolejne, rychle spotkanie...ten zwykly gest
roztapia snieg zalegajacy na torach.

Dodatkowo ujecie z gory, z wnetrza wagonu, ktore obejmuje
starsza pare zegnajaca podroznika nabiera surowej
autentycznosci poprzez zamkniecie fragmentu drzwi w kadrze.
Byc moze Podroznikowi drgnela reka, byc moze trzymal w niej
takze walizke, byc moze ...chcial miec pewnosc, ze zrobi to
ostatnie zdjecie zanim pociag ruszy i skuta sniegiem
przestrzen oddzieli go od ukochanych bliskich-kto wie, na
jak dlugo znow...

Ta fotografia opowiada nie tyle o osobach, ktore
przedstawia, ile o fotografujacym, o-Podrozniku.
To jest jego zatrzymanie na zawsze chwili, ktora byc moze
nigdy sie juz nie powtorzyla, a ktora na zawsze bedzie
ogrzewac go w najciemniejsze, w najmrozniejsze dni...
mooha 2008-07-04 11:16:38

plus plus plus
fotografia cyfrowa
gaelicus Wiele padlo slow pod ta fotografia, wiele emocji i
sprzecznych uczuc, jakich doswiadczyli widzowie znalazlo
ujscie w komentarzach i krytykach. Dominuja slowa
podkreslajace negatywny odbior tej fotografii, zarzucajace
autorce kilka grzechow glownych:

-szarganie swietosci ludzkiego ciala poprzez "karykaturalne"
jego przedstawienie
-naigrawanie sie ze starosci
-drwine z kobiecosci i zwiazanych z nia atrybutow

Nielatwo te zarzuty obalic, jako ze wywodza sie z systemu
wartosci, ktoremu holduja ich zwolennicy.
Pozwole sobie jednak w krotkiej polemice im sie
przeciwstawic.

1)Ludzkie cialo od tysiacleci przedstawiane jest w sztuce,
choc prawda jest, ze w przewazajacej wiekszosci w kontekscie
"zadowalania"-piekne, mlode, jedrne ciala to cos, co zawsze
wywola aprobate. Ale przeciez to tylko jedna strona medalu!
Spojrzcie prosze, przeciwnicy brzydoty, na dziela zdobiace
galerie calego swiata, na obrazy Breugela, Metsysa, na
"Czarownice" Salvatora Rosy, na sredniowieczne rzezby
zdobiace domy i katedry na zachodzie Europy, przedstawiajace
ludzi defekujacych, oddajacych sie rozpuscie,
umierajacych...Czy te wszystkie, niezliczone dziela rowniez
nalezy zniszczyc-bo desekruja swiatynie ludzkiego ciala?

2)Starosc jest nieuchronna, zas w naszym kregu kulturowym
dominuje jej obraz jako "babci" i "dziadka"-ludzi
statecznych, godnie odzianych, czesto biedujacych
(wiadomo-niskie emerytury!). Zawsze zaslugujacych na
szacunek.
I slusznie.
Ale moze dlategpo tak nas szokuja informacje o powstawaniu
sserwisow randkowych dla starszych ludzi, moze dlatego
obnazone stare cialo niosace slady doswiadczen calego,
kilkudziesiecioletniego zycia wywoluje w nas sprzeciw-bo
oczekujemy, ze starcy cicho i spokojnie beda czekac na swoja
ostatnia godzine?Jak to, moja-twoja-czyjas babcia nie siedzi
przy odbiorniku Radia Jakiegos-Tam, i nie szydelkuje
pokornie...?Toz to zgroza i hanba!
Obalenie jednak powszechnie akceptowalnych mitow nie jest
latwe. Starosc nie kojarzy sie ze sztuka, z nagoscia, z
rewolucyjnym podejsciem do wlasnego ciala...Czy przyczyna
nie jest nasz wlasny, osobisty i przezerajacy do szpiku
kosci strach przed tym etapem zycia?

3)Kobiecosc-temat nieustannie walkowany, ale jak widac,
ciagle niewystarczajaco...
Wielu ludziom wydaje sie, ze znaja odpowiedz na pytanie czym
jest kobiecosc, i tu jest dokladnie tak, jak ze staroscia.
Utarty stereotyp oddziela kotara to, co nam sie wpaja od
dziecinstwa, od czasow, gdy chlopcom do zabawy daje sie auto
strazackie, a dziewczynkom rozowa lalke Barbie-od tego, co
jeszcze potencjalnie moze sie za tym slowem kryc.
A w sztuce-wiadomo: kobieta jako Matka, kobieta jako
Kochanka, ewentualnie-rzadziej-kobieta jako Babcia.
Dlatego powszechnie akceptowane sa wizerunki kobiet nagich,
ale pieknych i mlodych, o jedrnych cialach; kobiety karmiace
piersia, kobiety w ciazy, kobiety starsze, z pogodnym
wyrazem pooranej zmarszczkami twarzy.To budzi usmiech na
twarzy nawet jesli piekna mloda kobieta przedstawiana jest
tak, ze redaktor magazynu dla panow moglby sie zarumienic.
Ale to jest w porzadku, bo miesci sie w stereotypie.

A wystarczy jednak rozchylic te kotare i spojrzec ponad
stereotyp: "Trzy fazy z zycia kobiety"Hansa Baldunga Griera,
wspomniana wyzej "Czarownica", "Karykatura kobiety"
Metsysa...to dziela powszechnie znane.
One takze przedstawiaja prawde. Tyle ze prawda ta kluje w
oczy i wywoluje estetyczna zgage.

Sceptykom zas i przeciwnikom takiego sposobu przedstawiania
prawdy polecam znana fotografie Andresa Serrano pt:
"Budapeszt(Model)" z 1994 roku.

Na koniec pozostaje zapytac-co przedstawia i i co mowi
zdjecie , pod ktorym rozgorzala taka dyskusja?
Wydaje sie, ze kazdy zinterpretuje po swojemu, zgodnie ze
stereotypami, w ktorych wyrosl i od ktorych nielatwo mu sie
odciac...
Ja widze stara kaobiete, ktorej pomarszczone cialo nie jest
juz w stanie wzbudzic pozadania. Ale to nadal piekne cialo,
bo kazda zmarszczka oznacza sume jakichs doswiadczen, ktorym
to cialo musialo sie poddac.
Poprzeczna szrama pod piersiami wskazuje na przebyta
operacje-serca moze...?Ilu z nas ma sprawnie dzialajace
serce...?
Kobieta rozposciera ramiona, za ktorymi opadaja faldy
kolorowego woalu...Czy to skrzydla? Czy to motyl, ktory nie
poleci juz, bo cialo stracilo sile i jedrnosc, a ramiona nie
sa w stanie uniesc tak lekkich nawet skrzydel?

A obroza?Co oznacza?Czy to jarzmo stereotypu, ktory dusi i
nie pozwala sie uniesc? Czy to oznaka wszechogarniajacej
niemoznosci, ktora podchodzi coraz blizej w miare uplywu
lat, az wreszcie wbija sie pazurami w bezbronne juz cialo?

A moze ten motyl, ktory zrzucil kajdany stereotypu, w jaki
otulilo go spoleczenstwo w dniu narodzin, jednak uniesie sie
w gore, choc odrobine?Mimo bolesnej obrozy?

Obserwujac te dyskusje mam wrazenie, ze slysze lekki trzept
skrzydel...


exiff 2008-06-18 15:46:27

plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus
minus
fotografia cyfrowagaelicus Ta fotografia przykuwa uwage ogladajacego niemal
bezwiednie.
Bo na pierwszy rzut oka-niby nic: dziecko bujajace sie na
hamaku, jakies szumy, jakies przepalenia, slowem-"moglo byc
lepiej", jak by to niejeden zlosliwiec ujal...
Ale to "nic" jest z gatunku tych zaprzeczajacych pierwszemu,
powierzchownemu wrazeniu.

Widac swiadome posluzenie sie pewnymi srodkami wyrazu, ktore
w rekach nowicjusza badz sceptyka bylyby bronia obosieczna.

Przeswietlenia widoczne w glebi, na drugim planie, doskonale
uwypuklaja plan pierwszy, ktory jest tu celem i tematem.
Stanowia swego rodzaju kanwe, wokol ktorej osnuto opowiesc.
Delikatny szum odbiera natomiast doslownosc, jaka czesto
charakteryzuje tego typu fotografie, sprowadzajac je jedynie
do poziomu egzotycznego pstryku.
Wreszcie niedbaly na pozor kadr, ktory ucina konce hamaka i
nie pozwala zajrzec glebiej, ujrzec wiecej-zamyka obraz w
doskonale przemyslana calosc.

Bo obraz przedstawia dziecko z egzotycznego dla wiekszosci z
nas miejsca, ktore przylapane zostalo (moze nawet bez swojej
wiedzy) na czyms, co nie jest niczym niezwyklym ani tez
przejmujacym w naszych oczach, w oczach lowcow egzotycznych
wrazen.
Bose dziecko wspina sie badz schodzi, a moze zwyczajnie
buja sie, jak to dzieci, na hamaku. Byc moze hamak jest
takze jego lozkiem i placem zabaw
jednoczesnie...rozwieszonyjm nad glinianym klepiskiem, pod
krytym liscmi dachem. Dziecko z nieuprzywilejowanej
spolecznosci, mozna mniemac, a wiec automatycznie powinno
budzic wszelkie humanitarne uczucia.
Ale to dziecko nie patrzy wielkimi, sarnimi oczyma w
obiektyw. Nie jest otoczone wianuszkiem glodnego rodzenstwa,
w tle nie widac jego spracowanych rodzicow ani walacych sie
budynkow slumsow...Na pozor-wszystko gra.
A jednak to dziecko, poprzez prostote i zwyczajnosc (a moze
niezwyczajnosc z fotograficznego punktu widzenia?)
sytuacji, w jakiej zostalo ujete, budzi uczucie smutku.

Bo - zastanowiwszy sie, czy jest to bardziej "Zar tropikow",
czy tez "Smutek tropikow", nieuchronnie dochodzi sie do
wniosku, ze jednak to drugie.

Jakim cudem autorka, nie epatujac tanimi schematami czy
oczywistymi prawdami obnazonymi z wszelkich niuansow zdolala
wywolac takie wrazenie?

Moge jedynie powiedziec: Chapeau bas.

alutka 2008-05-15 20:58:41

plus plus
fotografia cyfrowa
gaelicus Niezrozumiale jest dla mnie zacietrzewienie okazywane pod ta
fotografia zarowno przez zagorzalych wyznawcow, jak i
zacieklych przeciwnikow epatowania symbolika religijna.
Wydawac by sie moglo, ze antyczny spor bizantyjski ciagle
zyje...

A tymczasem, bez wielkich slow, bez bicia piany i bez
podpalania stosow, mozna uznac, ze to dopuszczalna przeciez
ilustracja pewnego konfliktu przynaleznego nie tylko
religii chrzescijanskiej, ale i wszystkim znaczacym
wyznaniom...Uzyte jednak atrefakty wskazuja religie
chrzescijanska, ktorej odwieczny duet Winy i Odkupienia
stanowi trzon...
Winie odpowiada oczywiscie klecznik-to na nim chrzescijanin
przyznaje sie do grzechow, czy to w modlitwie, czy to
podczas spowiedzi kaplanowi.
Odkupienie wyraza rzecz jasna postac Ukrzyzowanego Boga. .

Ta symbolika jest czytelna dla kazdego, nawet srednio
inteligentnego i slabo wyedukowanego mieszkanca naszego
(mowiac ogolnie) europejskiego kregu kulturowego, bowiem
zakorzenila sie przez te dwa tysiaclecia w otaczajacej nas
sztuce, architekturze, literaturze...

Pytanie polega jednak nie na tym, czy "mozna" owa symbolika
epatowac (i na ile slowo "epatowac" musi miec wydzwiek
pejoratywny), ale czy podobne larum podniosloby sie, gdyby
autor sfotografowal symbole, sytuacje, przedmioty
specyficzne dla, dajmy na to, wyznania mojzeszowego czy
islamu.

Uwazam, ze zapanowalaby cisza. Po pierwsze dlatego, ze owe
dwie wyzej wymienione religie zakazuja przedstawiania Boga i
innych centralnych dla nich postaci, wiec wszelkie uzyte
srodki "scenografii" odnosilyby sie jedynie do rytualu, a
to-wiadomo, niekoniecznie dziala tak silnie na wyobraznie,
jak cialo poddane meczarni.
A po drugie, coz przecietny chrzescijanin wie o tych,
starszych przeciez od chrzescijanstwa, wyznaniach? Coz
moglby powiedziec, jak moglby sie ustosunkowac?

Wracajac do zdjecia-mozna analizowac na tysiac sposobow
pozycje modlitewnika wzgledem ostatniego gwozdzia w krzyzu
czy tez pochodzenie i znaczenie rozblysku swiatla nad
klecznikiem. Mozna dywagowac godzinami nad tym, czy to dobre
przedstawienie religii, czy nie.

Ale jaki jest tego sens? Z dawien dawna wiadomo, ze brak
dystansu zarowno wobec zagadnien politycznych, jak i
religijnych, prowadzi tylko do eskalacji nienawisci, do
przeinaczen faktow, do zbednych podzialow.

Ja widze to tak: zdjecie doskonale moim zdaniem , w warstwie
znaczeniowej, ilustruje owa istotna os , na jakiej opiera
sie jedna z najwiekszych religii naszych czasow. Jesli ktos
zechce to dostrzec, odrzucajac na bok ekstremizmy,
antagonizmy i anty-izmy, to dobrze.
Mozna zasugerowac autorowi to i owo w kwestii tonacji,
oswietlenia, moze nawet kadrowania...osobiscie widzialbym
kilka szczegolow nieco inaczej. Ale to nie przyslania mi
przekazu.
Wiara to nie puste slowa i symbole, wiara to nie pyszne
oltarze i Sacrum unoszace sie wysoko w powietrzu, ponad
glowami otumanionych wyznawcow. Wiara to Wina I Odkupienie,
to Jin i Jang, to odwieczna rownowaga, to Harmonia, ktora
trzeba odnalezc i zaakceptowac...

Jako ateista jestem pod ogromnym wrazeniem tego zdjecia.
corazon 2008-05-07 14:40:15

plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus plus
minus minus minus minus minus minus
fotografia cyfrowa
gaelicus Nietypowe ujecie malej dziewczynki w pozie i ukladzie kadru,
ktore bardziej odpowiadalyby ujeciu doroslej kobiety. Ale
tutaj, o dziwo, wcale to nie razi, bo dziewczynka nie udaje
kogos, kim nie jest. Patrzac na te fotografie, nawet
najbardziej krytycznie nastawiony widz nie pomysli, ze
stylizacja i poza postarzaja modelke...
Dlaczego tak sie dzieje?
Jest cos, ulotne moze, ale wyczuwalne wrazenie dopasowania
modelki, jej ekspresji i pozy do tla, tonacji i kompozycji.
Tak "kadrowali" dawni mistrzowie malarstwa, tak powazne
dzieciece buzie infantek i delfinow do tronu zdobia sciany
galerii na calym swiecie, przenoszac widza w zamierzchle
epoki. W czasy, gdzie dziecko uwazane bylo za niedoskonala
wersje doroslego...Ale my wiemy, ze ta mala dziewczynka jest
smutna tylko na potrzebe chwili, bo za moment pobiegnie na
podworko bawic sie z rowiesnikami. Smutek ? Byc moze, bo
przeciez tym dzieciom z obrazow nie bylo lekko...niech to
bedzie taki maly hold ku ich pamieci.

W warstwie wizualnej jasna twarz dziecka wyroznia sie na
ciemnym tle, ktore tworzy tapeta, wlosy i ubranie. Nie
wiadomo, czy byl to zabieg celowy, czy przypadek, ale efekt
satysfakcjonuje niezmiernie, poniewaz -mimo zblizonej
kolorystyki-wszystkie trzy wymienione elementy roznia sie
faktura i tonacja. Dlatego cieszy oko widoczna symbioza
kolorystyczna bluzki i wlosow z tlem i wzorem tapety przy
jednoczesnym zroznicowaniu tekstury.
Swiatlo miekko i subtelnie otula twarz, wydobywajac
naturalne kolory skory dziecka i delikatnie polyskujac we
wlosach...

Calosc jest niczym ciemna czekolada, ktora smakuje sie
powoli, ze swiadomoscia, ze oto doswiadczamy prawdziwego,
niczym nie zakloconego smaku. Wiekszosc ludzi woli mleczna,
a nawet- o zgrozo! biala czekolade, ktora jest slodka i
uwodzi zmysly szybko, latwo i krotkotrwale. Tym bardziej
smakosze gorzkiej, ciemnej czekolady powinni czuc sie
wyroznieni-ich zmysl smaku pozostanie usatysfakcjonowany
znacznie dluzej.

_M 2008-04-27 23:18:49

plus plus plus plus plus plus plus
minus minus
fotografia cyfrowa
gaelicus Sacrum i Profanum. Z dawien dawna wiadomo, ze jedno istniec
nie moze bez drugiego. Jakze mozna by bowiem dostrzec
swietosc, gdyby nie odbijala sie w lustrze zwyklosci,
nie-swietosci...?

A jednak czesto przecenia sie znaczenie i waznosc Sacrum,
ktore poprzez nadmierne wywyzszenie zatraca mozliwosc
odbijania sie w lustrze. Zbyt czesto Sacrum, wspiawszy sie
na wlasnorecznie wybudowany niebotyczny piedestal nie jest w
stanie dostrzec gruntu pod stopami i staje sie odlegle i
obce...niemozliwe do nasladowania czy podziwiania. Jakze
mozna podziwiac i nasladowac cos, co stalo sie karykatura
siebie i swoich zalozen?

Swiatynia na zdjeciu przyciaga wzrok pieknie nalozonymi,
odswiezonymi tynkami i idealna kragloscia stiukowych
zdobien. A jednak nie sposob dluzej na niej zatrzymac
wzroku, ktory kieruje sie w strone zaniedbanej budowli w
glebi.Ta wlasnie budowla, to Profanum zapomniane przez czas
i ludzi, budzi wiekszy podziw swoim autentyzmem. I byc moze
pewnego dnia doczeka sie nalezytej uwagi...

Ostatni bogowie umra wraz z ostatnimi wyznawcami. Na
szczescie zdarza sie czasami, ze wyznawcy potrafia
dostrzec zgnilizne i prochno pod wypolerowana, zlocona
fasada...
Mordecai 2008-04-24 23:23:06

plus plus plus plus plus
minus minus minus
fotografia cyfrowa
Strona 1 | 2 | 3
fotografia cyfrowa
fotografia cyfrowa