Co sądzicie o wystawianiu w ramach jednej pracy dwóch wersji zdjęcia - jednej w kolorze, drugiej czarno-białej?
Mi z różnych względów taka praktyka się nie podoba - przede wszystkim dla tego, że robiąc zdjęcie z góry wiem jak będzie prezentowane (bo wybieram taką a nie inną kliszę, lub też dlatego, że zkaładam z góry konwersję do B&W w fotoszopie). Dla mnie fotografia kolorowa (samo widzenie zdjęć w kolorze...) rządzi się trochę innymi prawami od B&W...
tak zdjecie bw jest zupelnie inne niz kolor... ale jest jeszcze inna roznica... czy sie robi na kliszy mono czy z kolorowego zdjecia filtruje na kompie na bw.... przy przerabianiu koloru na bw traci sie baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo duzo szegolow... zobaczycie jak tylko zrzuce zdjecia z dvd od sesji "M" i Wam pokaze o co mi chodzi :P :)
Ja ostatnio robie tylko w RAWach i po wywolaniu zawsze sprawdzam jak wygladaja obie wersje. Mam problem z wyborem wiec ostatnio czesto mozna u mnie zobaczyc druga wersje na pelnym ekranie.
Maniu, czas pogodzis sie z zaletami techniki cyfrowej;)
ja wiem, ze to brzmi bardziej powaznie ze przed zrobieniem zdjecia wiesz czego chcesz ale ja tam jestem zdania, ze po zrobieniu warto poekserymentowac;)
Niezbyt długo zajmuję się fotografią, ale jedno mogę śmiało powiedzieć, kolor czy B&W trzeba wiedzieć już przed pstryknięciem, przemawia z tym sposób patrzenia na kadr i to co trzeba pokazać i w jaki sposób. Mimo że zdecydowaną większość fotek mam w kolorze, to uważam kolor tylko i wyłącznie za uzupełnienie treści kadru. Pewnie, że eksperymentować trzeba, ale tak jakoś z własnego doświadczenia wiem, że fotka przewidziana na kolorową jakoś mi nie pasi w B&W i odwrotnie. Pozdrawiam