To jeszcze najświeższa historyjka
- robiłem dla klienta fotki, które miały mieć przeznaczenie na jego stronę.
Robiłem je przy okazji, więc nie było umowy, po prostu klient zadzwonił, że chciałby kupić.
Więc mówię, że nie ma sprawy, przygotuję kilka i jak się umówimy.
Klient na to, że nie ma teraz czasu się spotkać, ale żebym podjechał i zostawił płytę, to on przeglądnie i wybierze, które kupi.
Nos mnie zaswędział w tym momencie i mówię, że tak nigdy nie robię,
że mogę ewentualnie miniatury mu wysłać do wglądu,
ale wolałbym się spotkać i od razu zawrzeć transakcję,
że mnie się nie spieszy i mogę poczekać, aż będzie wolny.
Dzisiaj dostałem informację,
że jednak na razie nie jest zainteresowany fotami.
Ale jakbym zostawił płytę, to by był, hehehe. :)))
A mnie nie chce się prowadzić akcji charytatywnych na rzecz wzrostu populacji jeleni. :)))