/ W jaki sposób wymóc zapłatę od osoby, która bez mojej wiedzy i zgody posłużyła się fotografiami, któ

Witajcie

Pytanie jak w temacie. Czy istnieje jakiś sposób a jeśli tak to na jakie przepisy należy się powołać formułując wezwanie do zapłaty? Może ktoś z was zna przedmiotowe prawo

chemix - to co najważniejsze ( czyli do czego posłużyły te zdjęcia ) zawarłeś w temacie i się nie wyświetla bo tematy mają ograniczenie znaków.

Jeżeli chodzi o kwestię prawną to jest Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych a także niektóre zapisy kodeksu cywilnego ( w ekstremalnych sytuacjach może to być i kodeks karny ) ale oceny musi dokonać prawnik znający się na tematyce prawa autorskiego.

Wyegzekwowanie zapłaty nie jest wcale takie proste jak się wydaję, szczególnie dla osób które zawodowo nie zajmują się fotografią ( trzeba udowodnić że poniosło się realną stratę materialną - jeżeli dochodzi do rozprawy przed sądem ). Ja kilka ( lub kilkanaście ) razy do roku znajduje w internecie lub innych mediach moje zdjęcia ( i jest to zapewne niewielki procent tego co bez pozwolenia się ukazuje ) ale w moim przypadku nie mam problemu żeby udowodnić że poniosłem stratę bo zdjęć sprzedaje dużo i zawsze mogę pokazać fakturę że tyle by mi się należało za daną fotkę. Jak do tej chwili nigdy nie musiałem iść do sądu wszyscy grzecznie płacili.

Tu znajdziesz paragrafy tylko musisz pogrzebać :) Wiem, że podobna sprawa była rozważana. http://www.f-lex.pl/

jeśli prowadzisz działalność, wyślij fv za wykorzystanie zdjęć, później wezwanie do zapłaty i www.e-sad.gov.pl, najszybciej ;)

Po wezwaniu do zapłaty a przed podaniem sprawy do sądu warto wysłać "wezwanie przedsądowe". Jestem freelancerem i problem niepłacenia jest mi hm hm NiEOBCY. Z reguły wewzwanie przedsądowe działa. Warto mieć kancelarię prawną która przystawi pod tym pieczątkę.

Zdjęcia były robione w ramach projektu dla stowarzyszenia. Były przeznaczone do (nazwijmy to) relacji z koncertów i promocji dalszych w ramach tego projektu i tylko do tego. Projekt zakończył się w 2013r.
Dzisiaj natomiast zostały wykorzystane do promocji grupy jazzowej. Są wykorzystywane na profilu FB grupy oraz w zapowiedziach koncertów w różnych miejscach takich jak sale koncertowe, kluby. Grupa za występy pobiera wynagrodzenie - koncerty są biletowane.
Nie fotografuje zarobkowo i nie mam też żadnej zarejestrowanej działalności gospodarczej. To, że nie jestem fotografem zawodowym mojej opinii nie oznacza tego, że moją własność intelektualną można ignorować. Wielokrotnie ktokolwiek się do nas zwracał zaznaczaliśmy, że nasze zdjęcia należy podpisywać i nigdy nie było mowy o ich komercyjnym wykorzystywaniu.
W tej opisanej sytuacji myślę, że poniosłem/ponieśliśmy realną stratę materialną. Na marginesie jak szacować kwotę? Od ilości koncertów, które odbyli gdzie nasze zdjęcia były materiałem promocyjnym?

Nie widzę szans na to żeby ktoś ci za to zapłacić to po pierwsze. A po drugie nie możesz do nich normalnie napisać ?

chemix - to że nie jesteś zawodowym fotografem ( cokolwiek by to nie znaczyło ) lub że nie prowadzisz działalności nie ma żadnego znaczenia jeżeli chodzi o korzystanie z Twoich prac bez pozwolenia, zdjęcia można wykorzystywać tylko wtedy jak się ma pozwolenie od ich autora ...

Natomiast z tą sprawą musisz się udać do prawnika ( Borek pisze że nie ma żadnych szans na odszkodowanie, ciekawe na jakiej podstawie to twierdzi ) bo ten opis jest trochę niespójny, prawnik zapozna się ze wszystkimi aspektami i dopiero wtedy będzie wszystko wiadomo.

Najważniejsze pytanie jak ten zespół wszedł w posiadanie tych zdjęć, czy na nich są oni czy też inni wykonawcy, czy w ramach tego projektu fotografowaliście ten zespół - jeżeli tak to jak wyglądała umowa z nimi. Takich pytań jest bardzo dużo a odpowiedzi na nich brak, zresztą nie przypuszczam żebyś tu uzyskał konkretną pomoc ( chyba że któryś z użytkowników jest prawnikiem i dodatkowo ma dobre rozeznanie w prawach autorskich ).

Tak jak pisałem wyżej mam bardzo często do czynienia z publikowaniem moich zdjęć bez zezwolenia, ale to są sprawy bardzo proste - np. biura podróży ściągają sobie moje zdjęcia ze strony i wstawiają u siebie jako reklamę miejsc gdzie oferują wycieczki. Sprawa jest prosta i nie pozostawia winowajcy żadnego pola do manewru. U ciebie sprawa wygląda na trochę bardziej skomplikowaną i wymaga dokładnej analizy przez prawnika.

Nie jestem ekspertem w tych sprawach, mam jednak wrażenie, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim należy rozróżnić prawa autorskie, od praw majątkowych. Prawa autorskie są niezbywalne, prawa majątkowe - zdecydowanie tak. fotografix słusznie napisał "Najważniejsze pytanie jak ten zespół wszedł w posiadanie tych zdjęć". Jeśli robiłeś dla jakiegoś "stowarzyszenia" i w umowie zawarłeś ich prawo do NIEODPŁATNEGO wykorzystania zdjęć do promocji, to musiałbyś udowodnić, że zespół zapłacił temu stowarzyszeniu za wykorzystanie. To, czy koncerty zespołu są biletowane, czy nie, nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia.
Ale oczywiście mogę się mylić...

Za fotografix i jpk.
Czy i co masz w pisemnej umowie w ramach projektu dla stowarzyszenia to temat najważniejszy.
Od tego zależą prawa majątkowe, prawa autorskie są niezbywalne, Twoje zdjęcia winny/muszą być podpisane.

jeśli bardzo Ci zależy na tym aby tego nie robili to masz jeszcze taką drogę: http://www.prawoautorskie.pl/art-116
dość istotne jest, czy przekazałeś Stowarzyszeniu prawa majątkowe w umowie, jeśli jest taki zapis to pozamiatane...

Praw majątkowych nie zbyliśmy - nie podpisywaliśmy żadnej umowy ze stowarzyszeniem. Umowa była ustna. Dotyczyła tylko okresu trwania projektu i ani dnia dłużej. Zdjęcia były publikowane w tamtym czasie i w ramach promocji tego działania. Projekt zakończył się jesienią 2013 wystawą naszych prac. No i to był czas graniczny kiedy stowarzyszenie mogło z naszych prac korzystać. Każda następna publikacja była uzgadniana ustnie z przedstawicielem stowarzyszenia. Muzycy nigdy nie byli dla nas stroną.

No a jak weszli w posiadanie? Sądzę, że grupa po prostu zdjęcia wzięła z naszych blogów bądź profilu FB. My sami niczego im nie udostępnialiśmy.

OK, dziękuje za poświęcony mi czas :) Jak coś komuś jeszcze do głowy wpadnie to z chęcią poczytam.

Chyba wiem o co chodzi i gdzie ten pies jest pogrzebany, skoryguj mnie jeśli błądzę. Jako pacykarz często uczestniczę w plenerach malarskich które są coś za coś. To coś to nocleg, wyżywienie, materiały, podobrazia, a drugie coś to wernisaże, wystawy i gratisowo praca lub prace. Promowałeś imprezę stowarzyszenia podsyłając im swoje zdjęcia w trakcie jej trwania za wejście i dostęp do sceny wszystkiego na gębę. Zdjęci asa Twoje a oni za darmoch robili z nimi co chcieli w ramach projektu, promocji imprezy itp. Impreza się zakończyła, projekt również ale być może będzie kolejna oraz kolejny projekt. Wtedy twoje zdjęcia trafią ponownie do sieci w ramach promocji stowarzyszenia, projektu tego nowego jako archiwalia. Teraz gdzie ten pies, kasa, a co ważniejsze od kogo i za co ?
Dałeś wolną rękę stowarzyszeniu na wszelkie wykorzystywanie w ramach projektu za darmowe wejście i zdjęcia, dałeś ale nie dałeś na reklamę biorącym w nim udział. Tym którzy uczestniczyli w tej imprezie poza jej trwaniem.
Stowarzyszenie za Ciebie mogło to uczynić aby zachęcić uczestników do imprezy. Tu właśnie jest pies pogrzebany, a kasa ? Masz jak w banku.
Ciąg dalszy nastąpi jak to co powyżej się zgadza ale tylko gdy jak kropka w kropkę.