/ Roa

Wioletto, doskonale Cię rozumiem... ja jestem w świetnym związku z moim psem... kompromisy, wyrozumiałość, tolerancja...

:)

raider :D

raider teraz wiem czego mi potrzeba ... kupie sobie psa :D
błądzilem

a kup, przynajmniej inwazja jajnikow i instynktu macierzynskiego ci nie bedzie grozic.
to ja juz wiem, jak ci wszyscy samotni faceci sobie radza.
tez sobie psa kupie.

na zapas?

he he he
od dobrobytu glowa nie boli...

:))))mamy do wyboru: pies, jajniki, człowiek..bez względu na to jaki to gatunek...ja wybieram człowieka podejmując ryzyko, że to skomplikowana istota

no tak tyle mi pozosatło
wkońcu nie spełniam norm unijnych :)

Raider moźe kacik porad dla samotnych ;)

A kto jest samotny?

Mam wrazenie ze z Wami trzeba " face to face" bo tekst to jakby chlop pisał albo jakś nawidzona baba

raider ty nie, bo masz psa.

Mam psa i dwie kotki, więc o "babach" też wiem trochę...

A i tak PIES jest najważniejszy

ja jeszcze nie kupiłem :(

CyBer, ale pamiętaj, że "pies jest nie tlko na święta..."
Ja się przygotowywałem prawie rok na swojego pierwszego psa (czyli Kendo)... czytałem o wychowaniu, rozmawiałem z właścicielami, szukałem idelanej rasy dla siebie... i znalazłem...

hm
ale mam pozostać rok w oczekiwaniu i poszukiwaniu?
kobiete się chyba szybciej wybiera - o wychowaniu cyztać nie ma co - bo nierealne, poprzednich właścicieli lepiej nie znać , a idealna źadna nie jest i się nie znajdzie ;)

psa... mówicie... no cóż... dzieci uczy miłości i odpowiedzialności... dla wieku średniego pozwalai wymusza utrzymać formę (spacery)... dla starszych ludzi jest często jedynym przyjacielem...
a Wy na jakim etapie jesteście? ;)

Dlatego pies lepszy...

Mnie Kendo wciąż uczy miłości i odpowiedzialności, tak jak ja uwielbia długie spacery i jest moim jedynym przyjacielem...

nasz ukochany pies, w sumie członek rodziny MZ uczy też radzenia sobie ze smutkiem - jak juz zdechnie (odejdzie)...
no i mi się smutno zrobiło bo wspomniałem ostatniego psa u moich rodziców, jego ból przed zgonem, mój smutek...

ech, a wątek ze względu na tytuł zapowiadał się wesoły...
idę stąd...

pozegnania z psami zawsze bola. tak juz jest...

VanKert, przykro mi... :(

oj, zawsze znajdzie się ktoś kto przysłowiowo "pierdnie przy stole" tzn. zepsuje miłą atmosferę.