/ photoshop na nie?

Witam:)
takie mam pytanko: gdzie jest granica między dobrze przerobionym zdjęciem a przekombinowanym? osobiście bardzo lubie stosowac różne efekty i nie widze w tym nic złego nawet jeśli zdjęcie wygląda po tym jak dziecko photoshopa... Liczy sie dla mnie przede wszystkim estetyka. Dlatego kiedy widze komentarz "przekombinowane w psie", pod zdjęciem które wygląda dokladnie tak jak chciałam to nie wiem jak sie do tego ustosunkować (czyt. krew mnie zalewa, ale może nie mam racji...). Wiec jak? Stosowac wedle właśnego uznania, wedle jakiś regul, czy najlepiej wogóle nie stosować?

Najlepiej jest sie zastanowic nad tym, na czym Ci zalezy. Jesli wazny jest dla Ciebie przede wszystkim efekt, jaki Ty chcesz uzyskac - rob po prostu swoje i nie przejmuj sie tym co ludzie gadaja. Natomiast, jesli chcesz robic pod publiczke, zeby sie przypodobac... to jestes stracony/a. Wydaje mi sie, ze sam/a dostrzezesz moment, w ktorym przegniesz z obrobka. Dla mnie osobiscie nie liczy sie to, jak bardzo efekt koncowy odbiegl od pierwowzoru. Dla mnie wazny jest efekt jaki chcialem osiagnac. Jesli sie udalo, jest dobrze i nie ma sie czym przejmowac.
A ludzie niech gadaja, bo od tego maja jadaczki (jak ten chlebak, co do noszenia granatow sluzy).

Niektóre fotografie powstają z zamysłem obróbki w PSie. Źle się dzieje, jeżeli PS ma ratować kiepskie zdjęcie, albo foci się z nadzieją na poprawki cyfrowe.

Jest też taka kwestia, że czasami bez PSa nie da rady. Bo nie ma odpowiednich warunków do zrobienia zdjęcia takiego, jakie by się chciało, bo nie ma odpowiedniego sprzętu, itd, itp. PS jest tylko narzędziem, tak jak aparat, które służy konkretnemu celowi. Używanie go grzechem nie jest, co najwyżej nadużywanie. Wiadomo, jeśli idę w teren i robię zdjęcia architektury, to nie potrzebuję wprowadzać w nich zmian. Jeśli już, najwyżej półcienie podciągnę, ewentualnie wydziobię gałąź, która w kadr mi wlazła.
Chcąc jednak zrobić portret, bądź coś w rodzaju aktu, muszę posiłkować się PSem, bo warunków do takiej fotografii po prostu nie mam, sprzętu zresztą też nie. Dlatego w domu, przed zrobieniem zdjęcia robimy co się da, żeby jak najbardziej zbliżyć się do interesującego nas efektu, a reszta przed monitorem. Jak by nie patrzył, jest to praca twórcza, czy tylko i wyłącznie z aparatem, czy z aparatem i programem graficznym.

Używac jak się podoba (i jak się umie:) i tyle! Przecież to jest odpowiednik ciemni - w fotografii analogowej raczej nie prezentuje się niewywołanych negatywów...

AMEN

Tako rzecze Chrup :)
Madrze gada, dac mu wodki :)

:)
no to ja stawiam:DDD

nooooooo - nooooooo ;))))

Kto polewa? :)