Składam się z rzeczy, każdego dnia innych. Nieraz trzeba wziąć parasol, niekiedy uzbroić uśmiech w spierzchłe usta. Stłoczyć dźwięk w ciszy, włożyć dotyk do rozdartej kieszeni aby natarczywość zgubić. Z kilku rzeczy wystarczy się pozbierać, dodać ton barw i malowanych na granatowo, bordowo nóg, żeby z odgłosu kroków uczynić trzepot flag.