/ Dlaczego macie takie "parcie" na artystów?

"Artysta" to tylko tag, etykietka którą jedni nadają drugim aby ich wyróżnić.
Artysta według mnie to ten co tworzy , sam akt tworzenia czegoś jest bardzo wyjątkowy i moim zdaniem każdy creator to artysta - nie mylić z wytwarzaniem , czy produkcją.

Małym artystą jest dziecko które używając klockow lego zrobiło coś poza instrukcją złożenia koparki - np kwiatek lub domek.
Artystą jest ta osoba która poprzez swoją twórczość wyraża siebie , przekazuje innym swoje myśli. tworzy coś co nie jest kopią usłyszaną , lub podpatrzoną, coś co jest unikatowe ( oczywiście można się kłócić że przy 40 miliardach ludzi na ziemi , co 666 zdjęcie będzie niemalże identyczne , bla, bla bla )

Myślę że obecny "rynek" sztuki stał się bardziej targiem gdzie każdy orze jak może, bardziej uznany artysta orze więcej, a ten gorszy, bez nazwiska tylko przędzie i to cienko.
Jeżeli ktoś uważa że być artstą może tylko ten co ma dyplom artysty, albo należy do klubu artystów, albo zrzeszenia jakiegoś tam to jest to paranoją. Niedługo trzeba będzie wykupować roczne licencje i koncesje na bycie artystą.

Afro -> oczywiście - jak każdy - możesz mieć swoją definicję "artysty". Zwracasz uwagę na akt tworzenia, kreację, wyrażanie siebie, nowatorstwo. Bardzo dobrze, ale nigdzie w twojej definicji nie pada słowo "sztuka". :o) Inaczej mówiąc - nie sądzę, by każdego racjonalizatora produkcji, właściciela patentu na niesklejający się makaron lub receptury na kisiel w paski trzeba było od razu nazywać "artystą", choć każdy z nich coś nowego stworzył i czerpie z tego osobistą satysfakcję, bo pokazał się światu. Oczywiście - pełen szacunek dla tych ludzi, co zauważył kiedyś nawet pewien Bolek (mimo wszystko - artysta), pisząc w wierszu "Szewczyk" następujące słowa:
Błogosławiony trud,
Z którego twórczej mocy
Powstaje taki but
Wśród takiej srebrnej nocy!
Pozdrawiam! ;o)

ping - pong :-)

Więc , pan wymyśliciel kleju, lub nowego budyniu jest swego rodzaju artystą, trzeba wsiąść inną miarę dla niego , miarę wynalazczości, oczywiście do pewnych granic gdzie wynalazczość przechodzi w produktywność. Granica jest cienka, jeżeli Pan Stefan wykombinuje durszlak z kwadratowymi oczkami na kwadratowy makaron bo policzył sobie z wzoru że będzie git - to jest tylko nowelizatorem ( i to mikrego kalibru :-) ) ale jeżeli Pan Grzegorz dłubiąc w nosie i wspominając dzieciństwo stworzy mebel z drewna który przypomina mi pierwszą opryszczkę wirusową i była żonę jednocześnie, to już będzie sztuka - ba nawet nazwą go artystą jeżeli wystawi swój mebel w jakiejś galerii !

Wszystko zależne od miary

Sztuka - sztuka jak to sztuka, jeden czegoś liczebnik :-)
Nie wiem jak encyklopedie mądre o tym wypisują ale jest to dla mnie śliskie słowo - sztuki walki - odtwarzane ze schematu chwyty i ciosy są sztuką ?
Sztuka kulinarna - moim zdaniem jest sztuką bo można tworzyć dodając trochę siebie ( nie myślę tu o trędowatych )

Słowacki wielkim Artystą był i za to go kochamy :-)

Ping-pong - fajna rzecz. :o) Określenie "swojego rodzaju" jest tak precyzyjne, jak znana z dowcipów miara wielkości: "od pyty". A bawienie się kolejnymi znaczeniami słowa "sztuka" - umiejętność, biegłość, spektakl, itd jest również bardzo twórcza. Osobiście preferuję sztukę mięs i niezłe sztuki. ;o)

sztuka złota jest bardzo na czasie ;)

:-)

akurat sztuka złota zawsze jest na czasie;)

Złoto jest passe... :o)

nie znasz się :)

Wracając do meritum sprawy, zwanego tudzież sednem, zupełnie jest mi obojętne jaką etykietkę przypisze mi odbiorca moich fotografii. Artysta, amator, rzemieślnik, semiprofesjonalista czy partacz to wszystko tylko nomenklatura bez większego znaczenia.
Dla mnie robienie fotografii to fantastyczna zabawa, tym większa jeśli jej efekty podobają się nie tylko mnie samemu. Celowo używam słowa "podobają" bo po to robię swoje fotografie żeby się podobały. Podobały mnie i może jeszcze komuś więcej.
Podejrzewam, że gdybym fotografował zawodowo popadłbym w rutynę i przestałbym zwracać uwagę na "podobają" a przywiązałbym większą wagę do "sprzedają". To mi jednak nie grozi i na to nie mam żadnego parcia;)

"Ping pong" to nazwa niepoprawna politycznie ;)

ja tylko koledze przyklasnę ze zrozumieniem :)

Przyklaśniesz KLi ? czy marconiemu ?

marconiemu :)

zróbcie coś a nie gadacie :P

z parcia to zazwyczaj ... wychodzi... :-)

jedni robią rano, a inni wieczorem ;P

Ja robię czasami rano i wieczorem. Pokazać? :)))