Kiedyś musi być ten pierwszy raz...i właśnie nadszedł. Wcześniej ta sztuka żyła, funkcjonowała obok mnie, teraz jest moja cześcią. Nagle robienie zdjęć, uchwycenie jednej, niepowtarzalnej chwili zaczęło sprawiać mi bardzo dużo radości...trzy, dwa, jeden...start
aaa wspomnienia wróciły, odpływy i przypływy, jak w życiu
raz świeci słońce, raz pada deszcz, raz jesteśmy na górze
stając na kawałku historii, a raz na dole spoglądając ku
górze...ach rozmarzyłem się...ale przecież o to właśnie
chodzi w fotografii _ pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów