/ Koniec Annie L.?

http://www.tvn24.pl/12691,1618130,0,1,legenda-fotografii-ukradla-zdjecia,wiadomosc.html

To taka wisienka na jej torcie problemów.

Czytałem już i zastanawiam się (jeśli się wszystko potwierdzi) czego to dowodzi?
Czy to potwierdza tylko znaną regułę, że im większa palma tym większe poczucie bezkarności? Znam to z uczelni ;)
A może to zaplanowana akcja mająca na celu zrobienie szumu wokół siebie -> wtedy musiałoby się okazać na końcu, że jednak ona ma rację.

" Legenda fotografii ukradła zdjęcia?" mozliwe ze Zimba ma racje takie sä prawa szołbiznesu maly skandal a sprzedarz rosnie wiemy ze w tej sprawie nie chodzilo o sztuke tylko o zdjencia reklamowe ( komerche ) nawiasem mowiäc to dobra kawa ....

Dzięki takiemu artykułowi wielu postronnych dowie się kto jest "legendą fotografii" a że coś tam ukradła - to się sprostuje i będzie git :)

Dokładnie za Zimbabwe. Takie drobne grzeszki w świecie wielkich artystów dodają tylko do ich i tak często bujnej biografii maleńką szczyptę pikanterii ... :-)

hmmm coż jakiś czas temu na voalu ogladałem zdjęcia, tak na chybił-trafił...przez totalny przypadek znalazłem zdjecie na którym jako model był synek mojego kolegi ze swoim dziadkiem w warsztacie stolarskim...zdjecie jest w pf dość znanego i bardzo wysoko się ceniącego autora, który nawiasem mówiąc też kiedyś na ob się udzielał...pytam kumpla za czas jakiś jak, gdzie i kiedy zrobiono małemu to zdjęcie, bo przecież pan.... to całkiem wysoka persona...i hmmmmm koleś mówi, wszystko bajer...ale zdjęcie robiła kobieta.................facet tylko po podwórku się kręcił.... persony tego pana nie ujawnię, bo sam tego nie widziałem, ale dało mi to do myślenia :-)

triodante... powiem Ci jako przykład... Jeżeli robię sobie autoportret, a naciśnięcie migawki dokona Czekoludek, to kto jest autorem zdjęcia? Nie wiem o kim piszesz, nie wiem jak wyglądało, ale może być tak, że ktoś to zdjęcie wymyślił, poustawiał, zaplanował a z jakiegoś powodu tylko, kobieta nacisnęła spust migawki.

Dla Obiektywnych z 3miasta ze sporym rabatem: http://www.videorondo.pl/katalog.html#AL

Taka afera to wprowadziłem w dniu dzisiejszym.
;-)

bardzo ciekawa oferta ... :-)

Andres...jak napisałem...facet tylko po podwórku się kręcił...chyba, że mamy do czynienia z telepatią jakąś... :-)

Jedno zdjęcie i tyle zamieszania??? Panie i panowie znam z życia przypadki że ludzie kradli całe książki ze zdjęciami potem to wydawali i nieźle z tego żyli...

Na OB nie ma zdjęć Annie L., to jest pikuś, a nie znana. :)))

Zdjęcia Leibowitz przetrwają brak 300 tys. dolarów, nie taką aferę i jeszcze niejedną historię :) podejrzewam, że przetrwają nawet jej koniec, ale zanim to nastąpi pewnie zrobi jeszcze niejedno zdjęcie... więc o jakim końcu mowa? :) z tych wszystkich newsów jakoś tak niechcąco wynika, że strasznie się komuś naraziła, pewnie jakieś spółce z o. o, która zainwestowała kasę i nie ma jej skąd odzyskać. :) ale jeśli za tą kasę pozwiedzała trochę świata i zrobiła trochę zdjęć i niejedną wystawę, to można jej tylko pogratulować :) tak trzymać Anne!

"przetrwają nawet jej koniec, ale zanim to nastąpi pewnie zrobi jeszcze niejedno zdjęcie... " - A jak się okaże, że to będzie pierwsze jej autorstwa, to będzie dopiero afera. :)))

żałuj neojmx, że nie jesteś królową angielską nie miałbyś tego rodzaju 'błyskotliwych' wątpliwości :))) http://www.swiatobrazu.pl/15_lat_tworczosci_annie_leibovitz.html

to jeszcze a propos, całkiem interesujący wywiad z Annie Leibowitz http://fototapeta.art.pl/fti-alp.html

A za chwilę ktoś napisze, że znalazł zdjęcie jakiegoś obiektywnego w innym pf i zaczną się wyzwiska od złodziei i chamstwa.

Dokładnie o tym samym wczoraj myślałem. Annie L. ma nazwisko i dlatego jej występek spotyka się z powszechnym uznaniem, a nawet niektórzy go pochwalają.
Żenada, nieprawdaż?

neojmx

Na OB nie ma zdjęć Annie L., to jest pikuś, a nie znana. :)))



ale mamy za to inne gwiazdy, z grzeczności nie wymienię....;-)

Mnie utkwiło w pamięci jak robił zdjęcia naczelny fotograf jednego z pism dla kobiet, otóż gość przychodził na plan jak wszystko było gotowe, dokładał swoje profesjonalne oczko do wizjera , po czym pstryknąwszy kilkadziesiąt zdjęć wyszedł, za jakis czas obejrzał pa szopowankach swoje foty i stwierdził co się nadaje a co nie...też bym tak chciał...

neojmx - i to duża.

Właśnie wczoraj obejrzałem film dokumentalny, o którym wczoraj wspomniałem.
Polecam wszystkim. Jest tam widoczna "twórcza droga przez fotografię", gigantyczna ilość dobrych zdjęć i wywiady z ludźmi, którzy byli przy ich utrwaleniu.

PS. "Annie Leibovitz: Życie w obiektywie"

ten ucięty żyrandol na zdjęciu z królową zdyskwalifikowałby te fotkę tutaj od razu :)