| | |
Liczba punktów: 5821 za zdjęcia: 5403 za krytyki: 418 Członek KFP.
"... i nie będziemy musieli mówić o sobie, że jesteśmy geniuszami, bo inni powiedzą to za nas.." /A. Bursa/
"Dziękuję słońcu za światło" /James Nachtwey/
Serdecznie zapraszam do udostępniania, lubienia, i wsparcia duchowo osobowego mojego fana.
Za co bardzo dziękuję.
http://www.facebook.com/maciejowski.fotograf
Dyskusje na forum | "neojmx
fotografia cyfrowa
2010-01-06 21:46:06
lol - post miesiąca. :D"
Tyle, że nie bardzo zgodzę się z @zoverem, który starym zwyczajem, niewiele zrozumie, ale wchodzi, byle skontrować mój post.
Otóż, @zoverku, przeczy to:
"najgorsze w tym wszystkim jest jak fotograf, który nie czuje klimatu, szuka klientów na siłę"
dalszej części, czyli temu:
"chociaż lepiej dla niego byłoby gdyby malował naskalne obrazki"
Bo, gdybyś poczytał o malowidłach naskalnych, to dowiedziałbyś się, że sam nigdy nie czułeś fotografii tak bardzo, jak Ci, którzy te freski popełnili.
Wtedy to bowiem rodziły się wyższe potrzeby, chęć przekazania rzeczywistości, siebie i rodzących się uczuć poprzez inne formy wyrazu niż maczuga, którą teraz zastępuje czasami ostry, ale tępo trafiający post. Przed tymi malunkami, wyrażali swoje uczucia w prostszy sposób, zbliżony do forów internetowych, czyli, albo się zbiorowo pieprzyli albo rzucali sobie pod nogi mięso, upolowane stadnie.
Nikt tutaj też nie napisał, że jakość zdjęć zależy od klienta, wręcz przeciwnie, większość uznała, że fotograf ma klienta pozyskać poprzez przede wszystkim najwyższą jakość swojej pracy, nie tylko wizualną, ale także jakość rozmowy z klientem, przedstawienia siebie, bo nawet jeśli tylko o malowanie ścian idzie, to też ważny jest styl i klasa, nie tylko wykonania. A jak dobry malarz ścienny, to i fotkę cyknie wyższej klasy niż nadymany amator z przerostem pędzla w obiektywie. :)
|
| Ja celowo wróciłem do malowideł naskalnych, aby przywrócić pojęcie potrzeby tworzenia. Wtedy nie była to twórczość art, tylko pop, chęć zapisania dziejów własnego stada, reportaż o życiu. Siadali sobie przy ogniu, żarli, płodzili, lizali rany, a bardziej sprawni manualnie szli na siku i wracając mazali po ścianach. Później zaczęło się okazywać, że przedstawianie tych scen z życia stada można upiększać, człowieka przedstawić kolorem, zwierzę narysować większe niż było, żeby wojownik urósł w potędze, a jeszcze jak dziabnęli mu ze trzy rogi więcej, to już było och i... okazało się, że to podnosi morale. A jak jeszcze przyszli goście z innego stada i toto zobaczyli, to też chcieli mieć takie u siebie, i tego, co to baźgrnął, za skóry kupowali, a on... szedł na siku do nich i też im pobaźgrał, a jak się okazało, że skór mu przybywa, a przy tem do niego samice się garną, to zaczął chodzić na siku po okolicy i... nadal chodzi, bo popyt był, jest i będzie, tylko jaskinie się trochę zmieniły i smak polowań na mamuty już nie ten. :))) |
| @Afro, to też zależy, ja czasami mam w kieszeni pełno krwi, innym razem radość i śmiech dzieci, a czasami mi brzękają suwaki szopa - podaż na kicz nie jest zjawiskiem dzisiaj powstałym, jedź do Luwru, a bliżej to np. do Łańcuta. Zobacz twórczość malarzy holenderskich, spójrz na średniowieczne ikony i - wreszcie - cofnij się do groty w Lascaux. Klient był, jest i będzie ten sam, podobnie twórca, rzemieślnik, czy artysta - na karcie obecnie masz zapisanych giga- dużo strzałów, a wybierasz te dla siebie i dla klienta. Podobnie jest w sferze sztuki, to taka karta - widać co jest dla wszystkich, ale każdy wybiera to, co jest dla niego ważne. :) |
| @svolken, nie aż tak tragicznie. :)
Tylko po co chłopu zegarek, jak ma koguta?
Po co parze młodych hiper wypaśne i niezrozumiałe dla nich aranżacje fotograficzne, hadeery, śmioje boje i fotoszopkowane czarowanie, jak oni chcą rzetelnej dokumentacji chwili, a nie zdjęć do sprzedaży w domach aukcyjnych.
Chce fotograf mieć kaprys i ma ambicję na bycie artystą, to są od tego sale wystawiennicze, są konkursy dla artfoterów, są wreszcie niszowe związki, podwiązki i stowarzyszenia pracy twórczej, artystycznej i nijakiej. Tam sobie siada z cygarem w zębach i dobrym koniakiem w ręku, kładzie na kroczu średniego formata i przez dym z cygara cedzi o zatęchłym klimacie jasnej jak sadza GO i nago, co to mu myślą przez zasłony przeszła i nicniewidzenie jest wyznacznikiem szarości w prostopadlościach pryzmatycznych, tak głębokich, że odwłok modelki nie zmieści.
Ale, koniec żartów - sztukę pod masówkę chcesz podciągać? Po co?
Czym się różni czytelnik fucktu od czytelnika literatury pięknej? Ten, co czyta fucjkt, nie przeczyta książki, a ten drugi nie ma tego problemu i nawet o nim nie myśli.
:) |
| @j_zuzia, to nie leży w tym jaki jest klient, ale w tym, jak Ty z nim rozmawiasz. jeśli klientowi zaczniesz walić w języku zulu gula o tym, że masz 2.8, usm, hsg, fx i ISO 400, ale dla niego masz 800, bo zasługuje na tak wysokie, to klient Ci powie, że on ma dla Ciebie środkowego palca i ponad 20 cm innego schowanego, przy czym poprosi, aby nie sprawdzać tych wymiarów z sekretarką, która ma tendencje do zaniżania, oczywiście dla dobra firmy. :)))
Jeśli klienta przekonasz do siebie i będziesz z nim rozmawiać normalnie, jak człowiek, dostosowując się do niego i jego języka, oraz wiedząc, że on w Twoim, fotograficznym dialekcie jest nie teges, to praca zazwyczaj jest o wiele bardziej przyjemna niż z niejedną zawodową modelinką.
To, czy praca przyniesie nam satysfakcję, czy satysfuckcję jest zalezne tylko od naszego nastawienia i umiejętności podzielenia się nim z naszym klientem. :) |
| Tyle, że sytuacja jest, moim zdaniem, trochę odwrotna. Ktoś, kto foci zawodowo, ma ustawione priorytety i postawione granice, wiem, jaki klient czego oczekuje, wiem kiedy focę dla siebie, a kiedy dla klienta. Przy czym, jak focę dla klienta, to robię to tak, jakbym focił dla siebie. Jeśli sobie tego nie zweryfikuję u siebie, to frustracje będą zawsze, nawet jak zmienię zawód.
Otóż jest tak, że wielu pasjonatów, po kilku dobrych opiniach na portalach fotograficznych od razu chce stać się zawodowcami i czerpać zyski z hobby. Gdy próbują wejść na rynek, to obiecana ziemia okazuje bardziej nieprzyjazna niż wyglądało to z pozycji obserwatora. Bo do pasji dochodzą poza rozwojowe aspekty - rynek, marketing, oczekiwania klienta itp. Powstają frustracje, że jak to jest, taki świetny fotograf, tyle opinii cacanych w necie, a klient się nie garnie, nie chce kupować, nie zamawia. A przecież powinien walić drzwiami i oknami. To może, przychodzi myśl, pochodzić za tym klientem? I tu kolejna droga usłana kamieniami, bo klient nie chce, jak to? Przecież przyszedł do niego pasjonat, opiewany na portalach! Przecież chwalą, przecież nie zżarty rutyną, a ten zawodowiec, to gnioty od metra robi i biorą. To coś jest nie tak, myśli sobie pasjonat.
Nic nie powoduje dyskomfortu większego niż ten, który fundujemy sobie sami, przesiadając się z marzeń do rzeczywistości. |
| Czyli, że mogę sobie bezkarnie ten tego o kimś tam napisać, że ten ktoś, to ten i tego, a admin uzna, żem burak i tylko bloknie mnie na kilka dni, a potem ja sobie dalej będę mógł ubliżać komu chcę?
Bo w tym, znanym nam przypadku tak dokładnie jest - narobi obory, potem na jakiś czas go blokują, potem wraca, znowu robi oborę i tak już chyba ze dwa lata to trwa. To tak można?
Adminie, odpowiedz, proszę. |
| Kera, to może niech zlikwidują w regulaminie pkty 13 i 20, to wtedy będziemy wiedzieli, że to, co zabronione, to już wolno wszystkim, a nie tylko wybranym.
Można też wprowadzić zapis, że regulamin obowiązuje wszystkich, ale kogo naprawdę, to decyduje administracja i wtedy regulamin jest zbędny, czyli tak jak teraz, jest tylko martwym zapisem, bo ci, którzy notorycznie go łamią i są blokowani po kilka razy, wracają, aby za chwilę znowu robić syf. A to, że postępują czasami niezgodnie z prawem, to nikogo nie interesuje. |
| To nie jest HK ani z wyglądu, ani z definicji.
Weź sobie kogoś zaproś na spacer po łące w godzinach, kiedy światło jest prostopadle. Następnie ustawiaj go pod światło, aby było pod takim kątem, żeby delikatnie przebijało się i oświetlało nieznaczną część twarzy. Mierz na twarz i uzyskaj ją idealnie doświetloną. Wszystko, co za nią, będzie prześwietlone, ale staraj się, by nie było drastycznych przepaleń.
Efekt koloru uzyskasz już w PSie lub innym pg. Podbijać kontrastem nie radzę, bo wtedy prześwietlenia wypalisz, dlatego należy przygotować tak materiał wyjściowy, aby był idealnie naświetlony na matrycy.
Przy okazji, pokazana przez Ciebie fota, już delikatnie pali na twarzy, a to nie jest dobrze. To znaczy, że fotografujący albo za bardzo podjechał z wartościami ekspozycji, albo przegiął w postprocessingu. |
| @kera, ja nie narzekam, tylko dałem swój typ, obiektywny, rzetelny i jedynie słuszny. Nie wiem, czy wiesz, ale rano, jak staję przed lustrem, to wszyscy, po jednej i po drugiej stronie, liczą się z moim głosem. Więc chyba to o czymś świadczy. :)))
Natomiast, jeśli chodzi o wydarzenie roku, to mógłbym autorytatywnie stwierdzić, że jest nim Twoje pf, ale musiałbym wtedy pominąć swoje, więc od tego głosu się wstrzymam. :))) |
| |