| | |
Liczba punktów: 5821 za zdjęcia: 5403 za krytyki: 418 Członek KFP.
"... i nie będziemy musieli mówić o sobie, że jesteśmy geniuszami, bo inni powiedzą to za nas.." /A. Bursa/
"Dziękuję słońcu za światło" /James Nachtwey/
Serdecznie zapraszam do udostępniania, lubienia, i wsparcia duchowo osobowego mojego fana.
Za co bardzo dziękuję.
http://www.facebook.com/maciejowski.fotograf
Dyskusje na forum | Nikiforów, takich jak Nikifor było wielu, ale ten jeden został zauważony. Takich pstrykaczy jak wordy, jest miliony /z wyłączeniem Chińczyków, bo to znacznie by zawyżyło średnią/. Nikifor i "Nikiforzy", o których wspominam, niestety, nie tylko tak se malowali, tworzyli prymitywną stylistykę własnych dzieł, mniej lub bardziej przemyślaną, ale różnica między nimi a wordym polegała na tym, że oni mieli świadomość warsztatu twórczego i tego żadne rozsądny krytyk im nie zarzuci.
Piszesz, że foty wordy'ego są spójne - terabaty plików cykanych na tych samych ustawieniach, np. auto, będą wyglądały tak samo.
Każdy może być wordym, ale nie każdy może być współczesnym Nikiforem. :) |
| Moja niechęć wynika z wiedzy, doświadczenia i moich uczuć, które są ważniejsze w tej chwili, niż dwa pierwsze argumenty. Ale wcześniej kolejność ich była, jak na początku zdania.
Nikifor nie stworzył się sam, ale jego prace stworzyły jego. Tutaj tego nie ma. Tutaj Ty próbujesz stworzyć Nikifora, ale bez niego samego, bo jego w tych obrazach nie ma.
Ja bym kupił od Ciebie ten szczebelek, ale nie wierzę w Twój sen, a tego, który chcesz mi sprzedać, nie było.
Św. Jakubowi naprawdę śniła się ta drabina. Od niego bym kupił. Rozumiesz? :) |
| Jasne, lepiej głodnemu dziecku dać zepsutą zabawkę, niech się cieszy, niż zafundować mu obiad, bo przecież jeden obiad nic nie da, tak?
Rafcio, ja zawsze myślałem, że to jest portal fotograficzny, że promuje się na nim fotografię, która dąży przynajmniej do bycia ponad przeciętną, a nie dostosowuje się do chłamu, jaki weźmie masowy odbiorca.
|
| "yhm, ale przyznasz, ze może się znaleźć odbiorca takich zdjęć? "
Są odbiorcy słitaśnych foci na NK i fotkapeel, prześwietlonych, nieostrych i niedopracowanych gniotów ślubnych cykanych przez domorosłych fotopstryków, którzy uznali, że foceniem można sobie dorobić - czy to czemuś dowodzi?
Pewnie tak, że biznesmen X, który zabił świnię, by postawić masarnię i córcię dobrze wżenić kupi każde gówno, byle taniej, ale czy na portalach foto mamy takie widzenie promować? |
| Wracamy zatem do definicji sztuki.
Jeśli jest nią umiejętność posługiwania się pędzlem i farbą, to czy umiejętność posługiwania się światłem i czasem, gdzie przestrzenią powstawania dzieła w pierwszym przypadku jest płótno, a w drugim film/matryca, też nią będzie? Bo jeśli założymy, że o sztuce decyduje faktura, czy narzędzie, to lomo będzie nią, nawet jeśli bardzo tego nie chcemy. :)))
Ale poważnie, sztuka jest, jak już wspomniałem, aktem świadomości, w tym wypadku twórczej, wynikającej z uczuć i wiedzy. Takoż i fotografia mieści się w tych granicach, zakładając, że mówimy o wszystkim, co dotyczy estetyki, z naciskiem na kolejny termin - piękno. Tutaj też rodzą się pytania, czy wynalazki i patenty, to sztuka? Czy pierwszy aparat był dziełem sztuki najpierw, nim stał się narzędziem i czy narzędzie może być dziełem sztuki. Ale czym jest sztuka?
Czy to np. to samo, co termin orientalny "kung-fu", który odnosi się nie tylko do sztuk walki, bo krawcowa wykonująca perfekcyjnie swoją pracę też ma kung-fu.
Dochodzimy do wniosku, że nie tylko definiowanie fotografii jako sztuki jest problematyczne, ale definicja sztuki jest bardzo pretensjonalna. :) |
| Joanno, żadna z tych prac nie ma ducha lomo, pierwsza jest zdecydowanym i przemyślanym kadrem, druga gniotem do usunięcia.
Poza tym, jak mi się wydaje, to fotografia tradycyjna nie ma przypominać lomo, tak samo, jak i ono nie ma naśladować fotografii.
Rzecz w tym wątku jest o tym, czym jest lomo, a nie o pokazaniu jak wygląda.
Przepraszam za te uwagi, ale wstawianie linków itp. może rozbić tę ciekawą dyskusję i skierować ją na tory np. oceny tutaj prac, a wtedy wątek zamieni się w to, co zazwyczaj. |
| Jest też pogląd, że gdy już jest artysta, tzn., gdy się określił, wykonał dzieło sztuki, które zostało uznane, to wszystko, co stworzy potem, też będzie dziełem sztuki. Tego poglądu nie podzielam, ale tej złudnej relacji ulega społeczeństwo i nie jest to jedynie domena naszych czasów.
Podam przykład:
Kiedyś poczęstowano Dalego w jakiejś knajpie winem. Częstujący liczył, że Dali odwdzięczy się tym samym, ale ten wyciągnął serwetkę i porysował ja flamastrem.
Gość nie był przekonany do tego wątpliwego dzieła, ale przyjął je z uśmiechem.
- Poczekaj kilka lat, kupisz sobie za to całą winiarnię.
Miał rację.
:))) |
| A jeszcze dodam, bo te przemyślenia i ten wątek przypominają mi długie godziny na zajęciach z historii sztuki na studiach i bardzo mi się ten wątek podoba.
Sztuka - dla mnie - jest aktem świadomości, wynikającym z uczuć i wiedzy, i dokładnie w tej kolejności, w założeniu, że wiedza i uczucia powstają równorzędnie.
Tak na przykład, małpa malująca obraz nigdy, moim zdaniem, nie stworzy dzieła sztuki, bo nie ma świadomości twórczej. Będzie to natomiast dzieło odpowiadające kryteriom procesu twórczego i może doń zostać dorobiona teoria podnosząca go do rangi dzieła sztuki. nadal nim jednak nie będzie. Nie będzie nim także, gdy ja zachwycę się nim, nie wiedząc, że stworzyła to małpa - daję sobie i innym granicę błędu oraz prawo do niego. Czy zatem będzie nim do czasu, gdy się dowiem prawdy? Subiektywnie tak, ale tylko na podobnej zasadzie, jak określenie np. sąsiada mordercy dobrym człowiekiem, do czasu, gdy nie wyjdą na jaw jego zbrodnie. |
| Lomo, to aparat i ten na pewno jest narzędziem, ale lomografia, to nurt w sztuce fotograficznej. Wydaje mi się, że prorokowi o to chodziło. Należy zastanowić się, czy ten nurt spełnia kryteria obiektywne, aby być nazywany sztuką, przy czym do dzisiaj są podzielone zdania krytyków na temat happeningu.
Na pewno jest to zjawisko w sztuce, ale czy jego wytwory można uznać za sztukę?
Proces powstawania obrazu tradycyjnego można nazwać happeningiem /daleko to naciągam w celu podkreślenia/, ale to dopiero obraz staje się lub nie sztuką. Ale z kolei ktoś, kto filmuje proces powstawania tego dzieła, może wykonać film, który stanie się sztuką, bo użyte w nim środki wyrazu artystycznego postawią go w miejscu sztuki filmowej. Powstanie więc film artystyczny, np. o powstawaniu obrazu i obrazie, które nie stały się sztuką. Ale obraz o nich tak.
Anegdotycznie - kiedyś rozmawiałem z jednym z właścicieli sieci domów aukcyjnych, który powiedział, że wszystko, co trafi do nich jest sztuką, reszta do rangi sztuki ma daleką drogę. :)))
Inna sprawa, że o tym, co jest sztuką, a co nie jest, w tym szerokim tego słowa znaczeniu, dóbr ogólnoludzkich, niestety, nie decydujemy o tym sami. Ale też nikt nie każe się nam pod tym podpisywać.
Dla mnie, osobiście, "Bitwa pod Grunwaldem", to gniot, ale wiele z dzieł fotograficznych na OB, to sztuka. Pewnie krytycy sztuki nie zgodziliby się ze mną, ale... wali mnie to. :))) |
| |