| | |
jpk 2008-02-27 13:09:35 | | | Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
- Patrick henry, 1775 w Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni ginąc"?
Znowu Suzuki:
- Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka patrzy na uczniów z wyrzutem:
- Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem zna amerykańska historie lepiej niż wy!
Nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę, pieprzony Japończyku.
- Kto to powiedział!? - Krzyknęła nauczycielka.
Na to Suzuki podnosi rękę i recytuje:
- Generał mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
- Suzuki to kupa gówna! - słychać głośny krzyk sali.
Na co Suzuki:
- Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku.
Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku. |
watercool 2008-02-27 21:25:44 | | | Szkot, Anglik i Claudia Schiffer siedzieli razem w wagonie pociągu, jadącego przez Walię.Nagle pociąg wjechał do tunelu, a ponieważ to był pociąg w starym stylu i nie było w nim światła - nagle zrobiło się ciemno. Wtedy dało słyszeć się całus i naprawdę solidny plask. Kiedy pociąg wyjechał z tunelu, Claudia Schiffer i szkot siedzieli jakby nic się nie stało a anglik siedział z ręką przy twarzy, jakby został spoliczkowany.
Anglik myślał: 'Ten szkocki chłopak musiał pocałować Claudie Schiffer a ona spudłowała i przylała przypadkiem mi.'
Claudia Schiffer myślała: 'Ten anglik musiał probować mnie pocałować ale cmoknał szkota i dostał za to liścia.'
A szkot myślał: 'To jest świetne. Następnym razem, jak pociąg będzie jechał przez tunel, znowu zacmokam i przypieprze temu cholernemu angolowi.' |
watercool 2008-02-28 20:59:48 | | | Klasa w przedszkolu miala zadanie domowe by odkryc cos ciekawego i opowiedziec o tym nastepnego dnia w klasie. Kiedy przyszedl czas zeby dzieci zdaly raporty, nauczyciel wolal kazde z nich po raz.
Nauczycielka nie miala zbytniej checi pytac malego Jasia, wiedzac ze czasem bywa troszke niegrzeczny. Ale w koncu przyszla jego tura. Maly Jasiu wyszedl na srodek, wzial do reki kawalek kredy i zrobil na tablicy mala kropke, po czym znow usiadl. Nauczycielka nie mogla wykombinowac co Jasiu mial na mysli jako swoj raport o czyms ekscytujacym, wiec zapytala go, co to jest.
'To jest okres" powiedzial Jasiu.
'No coz...widze' odpowiedziala nauczycielka. 'Ale co jest takiego ciekawego w okresie?'
'Zebym ja to, cholera wiedzial...' powiedzial Jasiu, 'ale tego ranka moja siostra powiedziala ze go nie dostala. Wtedy tata dostal ataku serca, mama zemdlala a sasiad sie zastrzelil.' |
watercool 2008-02-28 21:07:00 | | | Starsza pani poszla do lekarza i pyta sie go, co moze zrobic zeby przywrocic poped seksualny u swojego meza.
'A co z viagra?' - pyta lekarz.
Nie ma szans - mowi pani Murphy. 'nie wezmie nawet aspiryny na bol glowy.'
'Zaden problem,' mowi lekarz. 'Prosze wrzucic mu tabletke do kawy, nawet nie poczuje smaku. Niech pani sprobuje i przyjdzie do mnie za tydzien, sprawdzimy jak poszlo.'
Tydzien pozniej pani Murphy przychodzi do lekarza a on pyta jak sprawy sie maja.
'Och,to bylo straszne...po prostu straszne, doktorze..."
Co sie stalo? - pyta lekarz.
"No coz, zrobilam tak jak pan zalecil i wrzucilam mu ta tabletke do kawy...Efekt byl natychmiastowy. Wyskoczyl do mnie, zrzucil wszystko ze stolu, jednoczesnie zdzierajac moje ciuchy i zaczal uprawiac ze mna dziki i goracy seks na blacie. To byl straszne!"
'co bylo straszne?' - mowi lekarz. 'seks nie byl dobry?'
'Och, nie, panie doktorze...To byl najlepszy seks od 25 lat...ale nigdy wiecej nie pokaze swojej twarzy w McDonald's!' |
watercool 2008-02-28 21:30:18 | | | Facet zasiadl w barze, wypil kupe drinkow i pyta sie barmana czy moze nalac mu jeszcze jednego, ale barman odmowil.
Facet troche sie zasmucil i naciskal, ale barman wciaz odmawial. W koncu koles sie pyta, 'No to czy jest cos, co moze mi pan dac?' Barman na to: 'Mam ta papuge w rogu, siedzaca na kijku, bez nog.'
Facet zaciekawil sie jak ta papuga siedzi. Barman opowiedzial mu, ze po prostu owija swojego wacka w okol kijka.
Gosc sie zadziwil i zgodzil wziac ptaka do domu. Po drodze spytal sie go, czy umie mowic. Papuga na to: 'Jasne ze nawijam!'
Pomyslal chwile i mowi: 'Mam dla ciebie robote. Musze jutro isc do pracy i moja zona bedzie caly dzien sama w domu. Chce zebys ja obserwowal i powiedzial mi czy cos sie stalo, jak mnie nie bylo. Jedyna osoba, ktora ma przyjsc do zony to mleczarz.'
Papuga sie zgodzila. Nastepnego ranka, koles wyszedl do pracy, zostawiajac zone i papuge w domu. Poznym wieczorem wraca do domu i pyta sie papuge jak tam bylo.
Papuga:'Godzine po tym,jak wyszedles, pojawil sie mleczarz. Twoja zona wyszla do drzwi, ubrana w szlafrok i wpuscila go do srodka. Od razu zaczeli sie calowac!'
Facet:'I co potem?'
Papuga:'Zaczeli sie rozbierac.'
Facet, nieco zdenerwowany:'I co dalej?'
P:'Twoja zona zlapala go za ptaka!'
F:'I co nastepnie?" - teraz narpawde sie wkur....
P:'Zaczela robic mu laske!'
F:"I co wtedy, zrobili cos jeszcze?
P:'Od tamtego momentu juz nic nie wiem, tak mi stanal ze spadlem z kijka!' |
jpk 2008-02-29 13:06:36 | | | Przy jednej z uliczek warszawskiej Starówki straszliwy Bazyliszek, ciemną nocą złapał posła na Sejm RP i studencinę z UW.
- Aaaaaaa!!!! - ryknął - Jednego z was muszę zjeść. Ale żeby było sprawiedliwie dam wam zadanie. Widzicie Pałac Kultury? Macie pobiec co sił tam i z powrotem. Tego, który przybiegnie ostatni zjem.
Ustawił wystraszonych na środku ulicy, machnął ogonem i wystartowali. Po godzinie przybiega zdyszany poseł.
- A gdzie student? - pyta smok
- Powiedział - dyszy ciężko parlamentarzysta - że on to pi***oli i poszedł do domu. |
Marioz 2008-02-29 18:31:12 | | | Watercool :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):) bardzo dobre :):):) |
.,. , . , ., 2008-02-29 22:32:10 | | | http://www.nikon.org.pl/showthread.php?t=43802
Troche smieszne, troche nie..:D |
Rollerskate 2008-03-01 04:06:28 | | | Speedbird 206: "Good morning Frankfurt, Speedbird 206 zwalnia pas."
Ground: "Guten morgen, kołujcie do swojej bramki."
Jumbojet British Airways zjeżdża z pasa i staje.
Ground: "Speedbird, nie wiecie dokąd kołować?"
Speedbird 206: "Chwileczkę, szukam bramki."
Ground (z typową niemiecką niecierpliwością): "Speedbird 206, nie byliście nigdy we Frakfurcie?"
Speedbird 206 (z angielskim spokojem): "Owszem, w 1944. Ale to było nocą i nie lądowałem."
|
Rollerskate 2008-03-03 23:52:56 | | | Szefowie największych banków zorganizowali mistrzostwa świata we włamywaniu się do sejfu. Zasada była taka:
Reprezentacja kraju ma minutę na włamanie się do sejfu przy zgaszonym świetle. Po minucie zapala się światło, co jest równoznaczne z przegraną.
Pierwsi wystartowali Niemcy... mija minuta - nie udało się.
Następnie startują Hiszpanie... ta sama sytuacja.
Potem Kolejni Holendrzy, Szwedzi, Portugalczycy... nie udaje się nikomu.
W końcu startują Polacy... Po minucie pan wciska przycisk, ale światło się nie zapala. Jeden Polak do drugiego:
- Rychu mamy tyle kasy, na ch** ci jeszcze ta żarówka? |
Mordecai 2008-03-04 00:11:50 | | | hyhyhy... nie lądował :-D |
Bernard 2008-03-05 09:26:09 | | | http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=303795283 |
separatysta 2008-03-06 12:25:39 | | | W lesie przyszedł czas poborów do wojska. Wszystkie zwierzątka w odpowiednim wieku dostały wezwania na komisję.
Wezwania dostało również trzech kumpli. Zajączek, Lisek i Misiek. Każdy z nich dostał termin tydzień po poprzednim.
Pierwszemu przypadło pójść Zajączkowi.
Siedzą we trzech na pniu tak sobie rozważają sprawę.
- Słuchajcie - mówi Zając - Ja nie chcę iść do wojska. To jest 1 rok z życia wyjęte. Co zrobić? Na pewno mnie wezmą. :(
Lisek z Miśkiem myślą. Odzywa się Lisek.
- Słuchaj Zając. Ty masz takie zajebiste długie uszy. Prawdziwy zdrowy zając musie je mieć. Obetniemy ci uszy i na pewno dostaniesz E.
- Co?! W życiu! Moje uszy?! Nigdy nie dam ich sobie obciąć!
- Zając. Albo uszy albo rok w szambie. - mówi Misiek.
- No dobra. Tnijcie :(
Tak też zrobili. Na drugi dzień po komisji Lisek z Miśkiem czekają na Zająca. Ten w końcu kica.
- I co? - pytają.
- Udało się! Udało się! Mam E! Patrzcie, czytajcie.:)
"Kategoria: E Powód: brak uszu"
Przyszedł czas na Liska.
- Słuchajcie co mam zrobić? Na pewno mnie wezmą. :(
Misiek z Zającem się naradzają.
- Słuchaj Lis. - mówi Zając - Ciachnęliście mi uszy, podziałało. Ty uszy masz małe, ale za to masz taką zajebistą kitę. Obetniemy i E murowane.
- Co?! Kitę?! W życiu!
- Lis. Albo kita, albo rok w szambie. - mówi Misiek.
- No dobra. :( - zgodził się Lis.
Kumple ciachnęli Lisowi kite. Czekają na niego po komisji. Ten się zjawia.
- I co? I co? - pytają.
- Jest! Udało się! Mam E! Patrzcie, czytajcie! :)
"Kategoria: E Powód: brak ogona"
W końcu przyszedł czas na Miśka. Ten sam dylemat.
- Chłopaki. A co będzie ze mną? Uszy mam małe, ogonek taki nijaki...:(
Lis z Zającem myślą.
- Słucha Misiek. Owszem, uszy i ogonek takie nijakie, ale za to masz ogromne jaja!
- Co?! Chcecie mi obciąć jaja?! Nie! Nie zgodzę się na to!
- Misiek. Albo jaja, albo rok w szambie.
- No dobra. :( - Misiek się zgodził.
Kumple obcięli jaja Miśkowi. Czekają po komisji aż się zjawi.
Czekają godzinę, Miśka nie ma. Dwie, Miśka nie ma. Po pięciu godzinach stwierdzają, że idą go poszukać.
Idą, idą, nagle patrzą a Misiek wisi na drzewie.
- O nie! - woła Zając. - Misiek się powiesił! Dostał A!
Podchodzą do wiszącego Miśka. Na ziemi leży książeczka. Podnoszą i czytają.
"Kategoria: E Powód: Płaskostopie" |
piotrrodzoch 2008-03-06 17:45:05 | | | http://icanhascheezburger.com/ |
rrudy 2008-03-06 21:32:18 | | | wiem dlaczego samoloty latają. Ale najpierw krótkie wprowadzenia; wiadomo, że kot zawsze ląduje na cztery łapy. Wiadomo też, że kanapka spada zawsze masłem na dół. Więc w każdym samolocie zamotowany jest taki zestaw - kot z przywiązaną do jego pleców kanapką posmarowaną od góry masłem. Zestaw ten gwarantuje utrzymanie się samolotu w powietrzu. Takie są odwieczne prawa fizyki
|
malach21 2008-03-06 21:45:48 | | | rrudy - to raczej przepis na napęd antygrawitacyjny.
|
KrisBe 2008-03-12 16:01:28 | | | Jan Kochanowski siedzi pod lipą i cierpi, bo już od dłuższego czasu nie miał natchnienia. Wtem zobaczył unoszącą się nad nim muzę i woła:
- Wena! Wena! chodźno tutaj!
Weż mi coś podpowiedz, bo mnie skręci. Dzieciaki w szkole nie będą miały się o czym uczyć jak czegoś nie napiszę. Wena pochyliła się do ucha i coś zaszeptała. A Janek na to:
- Spadaj, to już było! Wymyśl coś lepszego.
Wena znów się nad nim pochyliła, zaszeptała, a Kochanowski znowu:
- Wena nie cuduj tylko coś wymyśl, bo ci przywalę.
Muza znów się nad nim pochyliła i znów zaszeptała.
Na twarzy Kochanowskiego zajaśniał uśmiech i mówi:
- Ty wiesz co, że to może być dobre.
Z błyskiem w oku krzyczy spod lipy w stronę dworu:
- Urszulka! Chodźże prędziutko do tatusia...
|
Svolken 2008-03-12 23:07:15 | | | Jest praca:)
http://bols.pl/cv/ |
Svolken 2008-03-12 23:10:41 | | | To trzeba było zrobić scan ;P |
separatysta 2008-03-13 00:16:51 | | | Svolken - to dla mnie chyba. ;) |
Svolken 2008-03-13 00:33:28 | | | sepa - chcesz się wykończyć?;) |
separatysta 2008-03-13 00:39:46 | | | Nie chcę - ale i tak się wykańczam. ;) |
| |