| | |
nadtlenek02 2008-09-13 14:06:36 | | | wiele znanych...parę nowych:)
http://www.darkroastedblend.com/2007/07/anything-for-perfect-shot.html
http://www.darkroastedblend.com/2008/06/anything-for-perfect-shot-part-2.html |
vodek4791 2008-09-13 15:45:57 | | |
Nie ma nic gorszego niż widok zwisającego z penisa kondoma po seksie.
Szczególnie gdy się nie miało na sobie żadnego jak się zaczynało.
|
Dj_AnT 2008-09-14 13:35:10 | | | Bill Gates urodził się i nauczał w wieku XX. Był to czas znaków mrocznych i klęsk straszliwych zapowiadających koniec świata. Oto ustępy z Najnowszego Testamentu (v2.5), które zostały spisane przez autorów natchnionych i znających życie Billa.
1. Nauka o supportingu
Przystąpil do Billa jeden z uczniów i spytał: "Panie, co mam robić gdy jakiś palant dzwoni na linię serwisową z banalnym problemem? Czy mam mu wyjaśniać aż 7 razy?". Na to Bill mu odrzekł: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci. Nie 7 lecz 77 razy, ten bowiem kupi nowego Windowsa, kto poradził sobie z poprzednim."
2. Nauka o procesorach
Wtenczas Bill nauczał swoich uczniów w parku. Przystąpili do Niego obłudni użytkownicy Macintosha i spytali: "Mistrzu, w czym procesory AMD ustępują INTELom? Przecież są szybsze, tańsze i tak samo zgodne." I byli szczęśliwi, wiedząc, że zadali pytanie, na które najwięksi mędrcy bali się odpowiadać.
Lecz On tylko rzekł im: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. Procesory INTELA są lepsze od AMDków, tak samo jak stary Quake II jest lepszy od kolorowego Quake'a III. Tylko ten wejdzie do Doliny Krzemowej, kto używa komputera z Windowsem i procesorem Intela." Zdumieli się słysząc tak śmiałą i trafną odpowiedź.
Wielu szemrało przeciwko Niemu i nazywało lamerem między sobą, gdyż nie mogli znaleźć rady na Jego naukę.
3. Spotkanie z DOSowcami
Bill natenczas wszedł na sympozjum DOSowców i rzekł do nich:
"Pokój z wami, moje dzieci. Niech spłynie na was łaska Microsoftu." Lecz oni, nie bacząc na wątłość Billa, zaślepieni gniewem rzucili się na Niego. Gdy razem z uczniami zdołał już uciec wystarczająco daleko, ci pytali się Go:
"Mistrzu, dlaczego nie rozkazałeś ziemi, aby ich pochłonęła, albo dlaczego nie spaliłeś ich wzrokiem?" Lecz On odpowiedział im tylko: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. Jest czas strzelania i czas zbierania health'ów."
4. Uzdrowienie opętanego
Bill wraz z uczniami przebywał w gościnie u bogatego kupca. Natenczas przyprowadzili do Niego człowieka szalonego. Toczył on pianę z ust i złorzeczył przeciwko Microsoftowi: "Billu Gatesie, nie boję się Ciebie. Linux jest lepszy od NT-ka, sprawniejszy, stabilniejszy, bardziej wygodny, tańszy..." Lecz Bill tylko rzekł: "Zły duchu, zostaw tego usera" I zły duch odszedł, a człowiek śmiał się i tańczył wraz z rodziną, chwaląc Windowsa i jego twórcę. Użytkownicy Macintosha zaś, widząc to pytali się: "Kim On jest, że ma moc wypędzania złych duchów", lecz uczniowie Jego mówili: "Czyż nie widzicie w Jego słowach kodu źródłowego?" Lecz oni nie widzieli, gdyż znali tylko Apple'a i byli ślepi na świętą naukę.
5. Rozgrzeszenie lamera
Natenczas przystąpił do Billa człowiek, który miał bana na wszystkich polskich kanałach. Bill zaś, widząc jego skruchę, rzekł:
"Czy żałujesz przeklinania i puszczania floodów na głównym?" Ten zaś odrzekł: "Żałuję".
Wtedy Bill rzekł: "Idź do domu, a przywitasz autoopa na każdym kanale na jaki wejdziesz" Uczniowie Jego, widząc jak traktował grzesznika, dziwili się bardzo, On zaś odrzekł im: "Czyż nie rozumiecie, że należy dbać o lamerów, gdyż nas utrzymują? Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. Ten tylko wejdzie do Doliny Krzemowej, kto dwóm lamerom sprzeda trzy kopie Windowsa."
6. Przypowieść o miłosiernym userze.
Pytali się uczniowie Billa: "Mistrzu, czy to prawda, że ludzie z szybszymi komputerami są lepsi?" Wtenczas Bill zebrał ich koło siebie i powiedział:
"Pewien człowiek wyrzucił przez okno symulację golfa z 94 roku, bo mu się znów zawiesiła. Przypadkiem szedł tym chodnikiem użytkownik PIV 1,5 Ghz + 256 MB RAMu + GeForce II + dysk 60 GB. Spojrzał na grę i poszedł dalej.
Szedł tędy również właściciel Athlona 1,2 Ghz + 128MB RAMu + TNT2 Ultra + dysk 20 GB. Podniósł ją, obejrzał i ponownie wyrzucił.
Przypadkiem jednak przechodził tamtędy użytkownik P200 MMX + 32 Mb RAMu + VooDoo1 + dysk 3,2 GB. Zabrał grę do domu, wyczyścił, wsadził w ładne pudełko i tego samego dnia opchnął na aukcji internetowej jako nowy dodatek do Diablo II.
Który z nich zasługuje na wejście do Doliny Krzemowej?"
Uczniowie zaś odpowiedzieli zgodnie: "Ten trzeci".
7. Nauki Johna Carmacka
Nauczał wtedy pewien pustelnik i programista imieniem John Carmack. Lecz gdy dowiedział się o przybyciu Billa rzekł: "Oto ja was chrzczę wodą, lecz Ten, który przychodzi chrzcić was będzie czystym silikonem."
Pytali Billa uczniowie o Johna Carmacka, On zaś odrzekł im: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. John to twórca Quake'a, największy z proroków. Lecz nawet najbiedniejszy z Doliny Krzemowej ma więcej forsy od niego."
Lecz gdy powiedzieli Mu o uwięzieniu Johna przez graczy Unreal Tournament strapił się bardzo, gdyż wiedział, że i Jego czas próby się zbliżał.
8. Uwięzienie Billa
Wtenczas uwięziono Billa za praktyki monopolistyczne. Było z Nim w celi dwóch skazańców. Jeden zawołał pełen pychy: "Jeśli jesteś władcą Microsoftu, panem Doliny Krzemowej to czemu nie rozkażesz swoim prawnikom nas uwolnić?"
Lecz drugi odrzekł mu: "Cicho głupcze, Ten tutaj nic nie uczynił, a my słusznie cierpimy za hackowanie rządowych serwerów." I rzekł do Billa:
"Panie, gdy już stąd wyjdziesz, wspomóż sędziów przysięgłych małą zapomogą w moim imieniu." Lecz On odrzekł mu: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci. Jeszcze w tym tygodniu będziesz siedział koło Mnie w zarządzie"
9. Nauka o biednym userze
Gdy nauczał [Bill] zbliżył się do niego przedsiębiorczy user i rzekł:
"Panie, używam legalnego softu, nie campuję, gdy gram w Quake'a, zawsze rejestruję nowego Windowsa. Co mam jeszcze robić, by wejść do Doliny Krzemowej?" Na to Bill mu odrzekł: "Kup najnowszy pakiet Microsoft Office ze zniżką".
Zmieszał się wtenczas user bardzo i odszedł smutny, gdyż pakiet ten kosztował tyle, co nowy komputer w podstawowej konfiguracji.
Natenczas rzekł Bill do swoich uczniów: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. Prędzej Quake III będzie robił 50 klatek na Voodoo2, niż biedny user wejdzie do Doliny Krzemowej."
|
PoulN 2008-09-15 13:11:51 | | | @Dj_AnT - :)))))))))))))))))))) |
raider 2008-09-15 14:11:20 | | | Zaprawdę, dobry ten Najnowszy Testament (v2.5)... |
kokoszek 2008-09-15 19:39:59 | | | super :D:D:D
--
http://www.flog.pl |
Svolken 2008-09-18 15:24:26 | | | Poradnia małżeńska. Przed biurkiem siedzi dość nerwowa para.
- Na czym polega państwa problem? - pyta Poradnik.
- Bo zona nie daje mi... - zaczyna mąż
- Uch, ty jełopie zakłamany! - przerywa zona - Ja ci nie daje, napalona fujaro złamana?! Ja, ja?! Teraz to ci dupczenie w głowie, co?!
- ...nie daje mi dojść...
- O ty kutafonie wygięty! Ja ci dojść nie daje?! Jak ty masz niby dojść, impotencie zasrany z dziada pradziada, hipokryto ty ?!?!?
- ...do słowa. |
BETI 2008-09-18 20:12:19 | | | Upał. Tramwaj. Dziewczyna w kusym topie, z newydepilowanymi pachami, trzyma się wysokiej poręczy.
Tej pannie z uwagą przygląda się pijak i w końcu mówi:
- Ej baletniczka! Nie za wysoko ta noga?!....... |
BETI 2008-09-18 20:45:03 | | | Kumpel zaprosił swego znajomego.
Tamten przyjeżdża i nadziwic się nie może!
Wielka chałupa, a przy domu gigantyczny kort tenisowy, same sławy grają, publika szaleje.
- Ty, stary! Co się kurka wydarzyło?! Skąd to masz?! Kim ty jesteś?!
Tamten zmieszany mówi:
-Eeee.... tego, to sprawka złtej rybki.
- No to gadaj, gdzie ona!
- A w stawiku za domem. Tylko....pamietaj, ze ona troche przygłuch jest.
- To pikuś! Spełni moje zyczenie?
- Jasne, ale tylko jedno.
Leci za dom.
Wyciąga złotą rybkę, a ona rzecz:
- Czego ci dobry człowieku potrzeba?
- Chciałbym miec.......GÓRĘ ZŁOTA!!!!
- Wracaj do domu. Już ją masz.
Jeszcze tego samego dnia przylatuje kumpel do znajomego i wrzeszczy od progu:
- Co to do cholery znaczy????!
- A co się stało? - pyta tamten.
- Co się stało????! Poprosiłem tę twoją rybkę o górę złota, wracam do domu, a tam?.... GÓRA BŁOTA!!!!
- A co ty stary myslałeś, że ja prosiłem o WIELKI TENIS????!!!! |
MiguelAngelo 2008-09-25 10:03:59 | | | Stefan przekroczył 40-stkę. Był miłośnikiem literatury, więc kupował "Nową Wieś". Albowiem mieszkał w Kaznowie, niedaleko Ostrowa Lubelskiego. Lubił też rozwiązywać rebusy. No i raz los sprzyjał - wygrał tygodniowe wczasy w Ustce.
Pojechał, więc Stefan do Ustki, położył się na plaży i wypoczywa. Zagadnęła wnet go niewiasta. W latach nieco posunięta, ale z wyglądu przypominająca miastową:
- Może mnie pan dymnie?
- Nie staje mi.
- Mam na to sposób uroczy.
I poszli do domu kobitki. Ta wyjęła śmietanę, posmarowała Stefanowi
przyrodzenie i zawołała:
- Puciek!
Wpadł pudelek i zaczął lizać Stefanowi sisiora, aż mu stanął! Puknął Stefan damę i odszedł.
Po tygodniu wraca Stefan zadowolony do Kaznowa. Wieś cała go przywitała.
Wchodzi do zagrody, patrzy, a tam żonka zajmuje się inwentarzem.
- Dawaj, Patrycja, do chałupy! Spółkować będziem!
- Ale ci nie staje, Stefek!
- Spoko, mam sposób. Miastowy!
Poszli do chaty. Wyjmuje z szafki śmietanę Stefan, oblewa sisiora i krzyczy:
- Reksio!
Podbiega Reks, pies podwórzowy. Popatrzył, popatrzył i jeb... odgryzł
Stefanowi sisiora. Stefan tylko mruknął:
- No wiocha... po prostu wiocha...
---
Przychodzi facet do spowiedzi i mówi, że zgwałcił nieletnią.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie ona Ciebie, mój synu, sprowokowała...
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi drugi facet i mówi, że zgwałcił staruszkę.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie to był jej ostatni raz w życiu, więc zrobiłeś dobry uczynek, synu.
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi trzeci facet:
- Zgwałciłem księdza z sąsiedniej parafii !
Ksiądz - waląc pięścią w konfesjonał: Pamiętaj, tu jest twoja parafia! Tu jest twój ksiądz!
---
Trzech szwagrów pewnego dnia postanowiło się naradzić w sprawie jak się pozbyć bardzo irytującej teściowej jednego z nich.
Pierwszy, jako, że był chemikiem powiedział, że poszpera w laboratorium i znajdzie jakiś odczynnik, który ją od razu uśmierci.
Drugi - z zawodu i powołania mechanik samochodowy - stwierdził, że podetnie jej linki hamulcowe i stara się rozbije na zakręcie.
Trzeci, prosty robotnik pomyślał i powiedział tak:
- A ja pójdę do apteki, kupię trzydzieści opakowań Apapu, wpakuję sobie do gęby, przeżuję i położę na stole i schowam się w szafie.
- No i co? - pyta dwóch pozostałych.
_ No jak to co? Ona wejdzie do pokoju, powie "O k u rw a, jaki wielki Apap" a ja wyskoczę z szafy i zajebię ją siekierą.
---
Blondynka i prawnik
Blondynka i prawnik siedzą obok siebie w samolocie podczas
długiego lotu z Nowego Jorku do Londynu. Prawnik bardzo znudzony, odwraca się w stronę blondynki i pyta "czy chciałabyś zagrać ze mną w bardzo fajną grę?
Blondynka odmawia i odwraca sie w stronę okna.
Prawnik ponawia pytanie i dodaje "za każdym razem kiedy nie
będziesz znała odpowiedzi musisz mi dać 5$, jeśli ja nie będę znał odpowiedzi na Twoje pytanie też zapłacę ci 5$." Blondynka odmawia grzecznie i znów wpatruje się w krajobraz za oknem.
"No dobrze"- mówi prawnik - "za każdym razem jak ty nie znasz odpowiedzi płacisz mi 5$, a jeśli ja nie znam odpowiedzi płacę
ci 500$" Blondynka wciąż nie ma ochoty na grę, ale widzi że prawnik nie ustąpi, więc zgadza się mimo wszystko.
Prawnik zaczyna "jaka jest odległość miedzy Ziemią a
Księżycem?".Blondynka bez słowa sięga do torebki i podaje mu 5$ Teraz jej kolej na pytanie.
"Co wchodzi pod górkę na trzech nogach a schodzi z góry na czterech?" -pyta blondynka. Prawnik wyciąga swój laptop, szuka na różnych stronach internetowych, poci się, szuka dalej, wysyła maila z tym pytaniem do wszystkich znajomych prawników, w końcu zrezygnowany daje blondynce 500$.
Blondynka bierze banknot, chowa do torebki i odwraca się w stronę okna.
Prawnik pyta "JAKA JEST ODPOWIEDŹ NA TO PYTANIE???"
Blondynka bez słowa schyla się po torebkę, wyciąga 5 $, podaje
prawnikowi i odwraca się do okna.
---
Do knajpy wchodzi facet ze strusiem, zamawia u kelnera setę i zapojkę.
- Płaci pan 5 złotych i 30 groszy - mówi kelner.
Facet sięga do kieszeni i wyjmuje dokładnie 5,30. Następnego dnia sytuacja się powtarza tylko rachunek za zamówione potrawy wynosi 17,60. Gość znowu sięga do kieszeni i daje kelnerowi odliczoną sumę.
- Jak pan to robi - pyta kelner - że zawsze wyciąga pan tyle ile wynosi rachunek?
- Aj panie - odpowiada gość - złowiłem złotą rybkę i ta przyrzekła mi spełnić dwa życzenia. Poprosiłem, żebym zawsze miał w kieszeni tyle pieniędzy, ile mi potrzeba. No, to teraz, czy kupuję Mercedesa, czy zapałki, zawsze mam odpowiednią ilość szmalu.
- Ale super - woła kelner zachwycony - A jakie miał pan drugie życzenie?
Facet spogląda smętnie na strusia i mówi:
- Chciałem, żeby wszędzie towarzyszyła mi dupa z długimi nogami.
---
- Tato, w parku znowu jakiś facet mnie zaczepiał i obmacywał...
- To trzeba było uciekać, synku!
- W szpilkach???... po żwirze???
---
- Janek - woła rano żona - Ty wczoraj dawałeś jeść kotu? - Tak, ja.
- Ty dawałeś. Ty go zakop.
---
W szkole:
- Hej, ty tam, pod oknem - kiedy był pierwszy rozbiór polski?- pyta
nauczyciel
- Nie wiem.
- A w którym roku była bitwa pod Grunwaldem?
- Nie pamiętam
- To co ty właściwie wiesz? Jak chcesz zdać maturę?
- Ja kaloryfer naprawiam.
---
Dlaczego kobieta ma w domu tak dużo do roboty?
Śpi w nocy to i się jej zbiera...
---
- Córeczko, proszę, nie chodź codziennie do tej dyskoteki. Jeszcze
tam ogłuchniesz!
- Nie, dziekuję, już jadłam...
---
Przychodzi pacjent do doktora:
- Panie doktorze czy można wyleczyć owsiki??? - A co? kaszlą?
---
- Panie doktorze, mój rozrusznik serca ma chyba defekt!
- Po czym pan tak sądzi?
- Jak kaszlnę to mi się brama od garażu otwiera.
---
Motto lekarzy pogotowia ratunkowego:
- Im później przyjedziesz, tym trafniejsza diagnoza.
---
A mówiła mama "Ucz się synu na ginekologa, bo to i forsy dużo i
ręce cały czas w cieple" (mruczał pod nosem
kierowca TIR-a zmieniając w mroźną noc koło w naczepie)
---
Pogrzeb. Nad trumną teściowej pochyla się zięć opiera głowę..
Podchodzi kolega i pyta
-słuchaj, a co ty tak się rozczuliłeś przecież jej nie
lubiłeś.. -z radości piłem trzy dni, a dzisiaj mnie tak łeb
napieprza...a ona taka zimniutka...
---
Pokłócili się trzej bohaterowie, który więcej wody na ch*ju przeniesie.
Alosza Popowicz powiesił wiadro, przeszedł 5 metrów i upadł.
Dobrynia Nikiticz powiesił trzy wiadra, przeszedł 20 metrów i upadł.
Ilia Muromiec powiesił koromysło, po trzy wiadra z każdej strony i poszedł. Koledzy czekają go dzień, dwa, tydzień, w końcu postanowili go odszukać. Idą, idą, minął tydzień, nagle widzą - leży Ilia Muromiec martwy pod drzewem, a na gałęzi siedzi Słowik-Rozbójnik i śmieje się do rozpuku. Alosza i Dobrynia do niego z pretensją:
- Jakiego ch*ja rżysz? Nasz przyjaciel zmarł, a ty zachowujesz się jak debil!
Na co Słowik:
- Ta... Jeszcze tak kretyńskiej śmierci nie widziałem! Patrzę - idzie Ilia Muromiec, niesie na ch*ju koromysło z wiadrami. Nagle TRACH! Koromysło na pół i ch*jem w łeb!
---
Jesień. Pole odłogiem leżące. Samotny oracz walczący z ugorem. Babie lato igrające w słonecznych promieniach. I tak oto samotny oracz zapatrzony w swawolne nitki babiego lata zboczył z kursu i najechał pługiem na odpoczywającą na miedzy włościankę.
- Orzesz w dupę! - jęknęła włościanka, przebudzona w ten niezwykły sposób.
---
Szef do swojej asystentki:
- Pani Jolu, jako Pani przełożony stwierdzam, że Pani ma jednak głowę do interesów - poczym wstał i zapiął rozporek.
---
Spotyka się dwóch kumpli na kacu.
- Co tam słychać po weekendzie?
- A nic, wiesz stara bida, chyba czas samochód zmienić, mam już ta BeeMKe ponad rok, czas wymienić na coś nowszego.
- W sumie to racja mój mercedes tez juz stary, prawie 2 lata go mam, ty stary a jak tam dupeczki?
- Lipa, cały czas dmucham te same, już mi się znudziło, chyba czas na jakieś wakacje wyjechać, możne Seszele, albo do Brazyli na karnawał się wybiorę, jakiś egzotyczny towarek przelecieć
- Nic nie mów, bylem w Grecji w zeszłym miesiącu, gorąco było, nic tylko się najebać i leżeć cały dzień
- A co nowego w sprawie twojego basenu, mówiłeś, ze ma być jakiś wielki, kryty ze zjeżdżalnia i sauna, robisz już coś?
- Chciałem, ale byli jacyś ludzie, zbadali grunt i powiedzieli ze na mojej plebanii nie da rady bo teren podmokły... |
joanna_ga 2008-09-25 10:20:44 | | | Struś i kierowca TIRa wymiatają :-D))))) |
slawomirek 2008-09-26 17:48:00 | | | Prawdziwy poranny apel wojskowy: http://pl.youtube.com/watch?v=QtODYYnf2W0&feature=related :D |
tota 2008-09-26 19:44:20 | | | rozmowa na czacie
przetłumaczysz mi tekst?
ok wal
"ty pierdolony chuju z tą swoją pierdoloną bandą pojebów"
to będzie tak...
"Szanowny marszałku, wysoka izbo"
lol chodziło mi na angielski |
LucaBrassi 2008-09-27 14:12:27 | | | mistrzostwo swiata: http://pl.youtube.com/watch?v=jT7NQk5N0qY |
.,. , . , ., 2008-09-30 07:45:34 | | | Ojciec pyta się córki:
- Kiedy wreszcie znajdziesz sobie męża?
- Nie potrzebny mi mąż. Mam wibrator.
Pewnego dnia córka wróciwszy z pracy, widzi na stole skaczący wibrator i z oburzeniem pyta się ojca:
- Tato co Ty robisz?
- Piję z zięciem!! |
Mordecai 2008-09-30 14:27:47 | | | szmyk (07:45:34) - dooobreee!
a czy byl fioletowy? |
.,. , . , ., 2008-09-30 18:30:11 | | | Fioletowy z zielonym pokretlem,ale ja nie widzialem..;) |
czekoludek 2008-10-01 23:47:24 | | | Gosc luksusowego hotelu sklada u kelnera zamówienie:
- Prosze dwa gotowane jajka. Jedno tak miekkie, ze zarówno zóltko i bialko ma byc w stanie plynnym, a drugie takie twarde, zebym mial klopoty z jego pogryzieniem. Prosze równiez dwa plasterki boczku, zimne, ale z jednej strony zweglone, oraz spalonego, kruszącego sie w dloniach tosta. Maselko niech bedzie tak zmrozone, zebym za nic w świecie nie mógl go rozsmarowac. Prosze takze o bardzo slabiutką kawe, o temperaturze pokojowej.
- To bardzo skomplikowane zamówienie, prosze pana. Nie wiem, czy nasi kucharze potrafią?
- Wczoraj kur..a potrafili!!!!!!! |
emzet 2008-10-02 00:04:31 | | | Moskwa. Zima. Śnieg. Chłopczyk rzuca śnieżkami. Nagle - brzęk tłuczonego szkła.
Wybiega właściciel, wieeelki Rosjanin - o surowej minie, z miotłą i goni chłopca. Chłopiec ucieka przed nim i myśli:
- Po co? Po co mi to wszystko? Po co mi ten cały image dziecka ulicy, te śnieżki, ci koledzy... Po co? Przecież odrobiłem już wszystkie lekcje i mógłbym leżeć w domu na łóżku i czytać książkę mego ulubionego pisarza - Ernesta Hemingwaya...
Hawana. Ernest Hemingway siedzi w swym pokoju, w ogromnej willi, dopisuje ostatnie zdanie kolejnej powieści i myśli:
- Po co? Po co mi to wszystko? O, jakże dość już mam tego wszystkiego! Tej Kuby, tych plaż, bananów, trzciny cukrowej, upałów i tych ludzi! Przecież mógłbym być w Paryżu. Mógłbym ze swoim najlepszym przyjacielem, Andre Maurois, w towarzystwie dwóch pięknych kurtyzan, popijając poranny aperitif prowadzić dysputy o sensie życia...
Paryż. Andre Maurois leży w sypialni na ogromnym łożu. Gładząc kształtne biodro pięknej kurtyzany i popijając poranny aperitif myśli:
- Po co? Po co mi to wszystko? Ten cały Paryż, ci grubi Francuzi, te tępe kurtyzany... Dość mam tej wieży Eiffla, z której plują mi na głowę! Mógłbym przecież być w Moskwie, gdzie mróz, śnieg, siedzieć u mego przyjaciela, Andrieja Płatonowa, przy szklance wódki i dyskutować o sensie życia...
Moskwa... Zima... Śnieg... Andriej Płatonow... W czapce uszance... W walonkach... Z miotłą... Goni małego chłopca i myśli:
- Kuuuuuuuuu*wa!!! Jak dogonię, to zabiję gnojka!!! |
KLi 2008-10-02 01:33:20 | | | |
emzet 2008-10-03 23:27:48 | | | http://208.116.9.205/10/content/13958/1.jpg |
vodek4791 2008-10-03 23:35:04 | | | buahahah, najfajniejsze jest ze to prawda:) |
| |